Sąd Najwyższy wydał w ubiegłym tygodniu bardzo ciekawe orzeczenie: przyznał po 300 tys. zł siostrze i siostrzeńcowi księdza, który zginął w katastrofie smoleńskiej i którego ciało pomylono podczas pochówku. Teraz okazuje się, że takich pomyłek było więcej. Jak wysokie odszkodowanie należy się za pomylenie ciał? Jak się prowadzi takie procesy? Na te pytania Anny Wojdy w programie #RZECZoPRAWIE odpowiadał Marek Domagalski, dziennikarz „Rzeczpospolitej".
- Dodajmy, że w tej konkretnej sprawie powódka była w Moskwie i rozpoznała ciało swojego brata – księdza. Do błędu doszło później, podczas procedury przekazywania ciał między Moskwą a Polską. Pomyłka ujawniła się dopiero po dwóch latach od pochówku. Sąd przyznał siostrze ofiary 300 tys. zł. Tyle samo dostał jej 41-letni syn. Sądy niższych instancji zasądziły znacznie niższe kwoty - po 70 tys. zł. Jednak Sąd Najwyższy miał na uwadze, że niektórzy bliscy ofiar katastrofy smoleńskiej dostali od państwa po 250 tys. zł. Tak wysokie odszkodowania za tę katastrofę stały się bazowe dla innych roszczeń.
Czy będą kolejne pozwy? Wydaje się, że tak. Nie wiemy dzisiaj, ile osób czuje się skrzywdzonych pomyłką przy pochówku, ani czy wszystkie te osoby zdecydują się wystąpić z roszczeniami. Trzeba jednak pamiętać, że pomyłka i powtórny pochówek to nowe stresy dla tych ludzi. Żałoba kiedyś się kończy, a tu czeka ich powtórny pogrzeb - zauważył redaktor Domagalski.
Dodał, że o tym, kto ma prawo wystąpić z roszczeniami decyduje stopień zażyłości i pokrewieństwo.
- Na pewno do kręgu uprawnionych do żądania zadośćuczynienia należą małżonkowie, dzieci, wnuki, ale także rodzeństwo. Dla księdza, który nie ma żony i dzieci, siostra była bardzo bliską krewną. Trudno zrozumieć dlaczego tyle samo co ona, dostał siostrzeniec, ale sądy mają dużą swobodę w kształtowaniu kwot zadośćuczynienia. W innych przypadkach zasądzone kwoty mogą być mniejsze lub większe. Zadośćuczynienia nie są bowiem sztywne, choć nie są też arbitralne. Sąd za każdym razem waży rozmiar krzywdy - wyjaśnił dziennikarz.