Prof. Andrzej Horban, główny doradca ds. Covid-19 premiera Mateusza Morawieckiego, mówi, że perspektywa twardego lockdownu jest coraz bliższa. To nie pierwszy raz, kiedy zasugerowano taką możliwość. O dalszym zwiększeniu obostrzeń mówił już w ubiegłym tygodniu minister zdrowia Adam Niedzielski.
A rzecznik rządu Piotr Müller podczas brefingu w poniedziałek zaznaczył, że nie wyklucza, iż trzeba będzie podjąć „dalej idące działania", jeżeli obecne obostrzenia nie wyhamują zachorowań.
– Jeśli przekroczymy pewien pułap bezpieczeństwa, czyli ok. 30–40 tys. zakażeń dziennie, to niezbędne będą bardzo radykalne kroki – mówił o możliwości wprowadzenia pełnego lockdownu wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. I dodał, jako pierwszy reprezentant władzy, że trzeba będzie wtedy zamknąć także kościoły. Powagę sytuacji czują też obywatele.
– Liczba absencji na szczepieniach gwałtownie spada; sięga ona najwyżej kilkunastu procent – powiedział we wtorek szef KPRM, pełnomocnik rządu ds. szczepień Michał Dworczyk.
Granica wydolności
Dlaczego taka decyzja ma zapaść przy 30 tys. zakażeń? Jak mówią eksperci, powyżej tej granicy służba zdrowia przestanie być wydolna. W środę resort zdrowia poinformował o wykryciu w ciągu doby 29 978 zakażeń koronawirusem. Zmarło 575 chorych na COVID-19.