Samorządowe Kolegium Odwoławcze przyznało obywatelowi rację, wyjaśniając, że takie dane jak: imiona i nazwiska oraz adresy zamieszkania osób biorących udział w ankietach, z uwagi na szczególny charakter przeprowadzonej ankiety społecznej oraz fakt, że osoby biorące w niej udział wyraziły zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych, nie podlegają ochronie danych osobowych i winny zostać udostępnione przez Wójta Gminy. Zaznaczono, że odwołujący w ramach dostępu do informacji publicznej nie może żądać udostępnienia mu podpisów złożonych przez osoby biorące udział w ankiecie, gdyż dane te podlegają bezwzględnej ochronie zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych i powinny zostać zanonimizowane.
Rozstrzygnięcie SKO do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku zaskarżył Prokurator Rejonowy, którego zdaniem w opisanej sprawie nie występowały okoliczności uzasadniające uznanie, że prawo do prywatności jednostki musi ustąpić przez prawem do informacji społeczeństwa.
- Wprawdzie w myśl art. 23 ust. 1 pkt 1 ustawy o ochronie danych osobowych zgoda osoby, której dane dotyczą, na ich przetwarzanie, jest przesłanką uchylającą bezprawność przetwarzania danych, niemniej jednak nie można podzielić stanowiska Samorządowego Kolegium Odwoławczego, że w niniejszej sprawie, nawet w zestawieniu z bliżej nieokreślonym w uzasadnieniu "szczególnym charakterem ankiety społecznej" uzasadniała ona uznanie, że dopuszczalne jest przetwarzanie danych osobowych poprzez ich udostępnienie jako informacji publicznej – stwierdził Prokurator.
W odpowiedzi na skargę SKO podtrzymało swoje dotychczasowe. Kolegium uznało, że żądane dane są niezbędne do zweryfikowania prawidłowości działań Wójta Gminy w zakresie wprowadzania dodatkowych nazw miejscowości w języku kaszubskim. - Tylko udostępnienie ankiet konsultacyjnych z imionami i nazwiskami oraz adresami zamieszkania umożliwi zweryfikowanie prawdziwości wyników przedstawionych przez wójta i sprawdzenie rzeczywistej liczby uczestników ankiety – wyjaśniło Kolegium. Jednocześnie podkreślono, że udostępnienie informacji nie uprawni obywatela do wykorzystywania ich w sposób polegający na udaniu się do miejsc zamieszkania uczestników konsultacji i żądaniu od nich jakikolwiek wyjaśnień. Dane te mają służyć wyłącznie zweryfikowaniu faktycznego wiążącego charakteru ankiety społecznej.
WSA w Gdańsku w ubiegłą środę, 20 stycznia 2016 r., przyznał rację Prokuratorowi. Zdaniem sądu, w okolicznościach tej sprawy należało uznać, że ochrona wynikająca z prawa do prywatności powinna obejmować imiona, nazwiska i miejsce zamieszkania oraz podpisy uczestników konsultacji społecznych.
Sąd wziął pod uwagę tło regionalne. - Sprawa ta ma wydźwięk społeczny, gdyż opowiadając się za bądź przeciw wprowadzeniu tych nazw uczestnicy dają wyraz swojej tożsamości i przynależności kulturowej, która podlega ochronie ustawowej – wskazano w uzasadnieniu, przypominając jednocześnie, że ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym stoi na straży realizacji zasady równego traktowania osób bez względu na pochodzenie. W opinii sądu okoliczności te przesądzają o wysokim stopniu sensytywności danych osobowych i zamieszkania uczestników konsultacji, co uzasadnia ochronę ich prywatności bez szkody dla transparentności działań gminy. - Taki zaś jest cel ustawy o dostępie do informacji publicznej, a nie kontrola legalności działania organów władzy i innych podmiotów zobowiązanych na gruncie u.d.i.p. – stwierdził NSA.