Większość ekspertów oceniała, że Wielka Brytania ma szansę na wyjście z dołka - w ostatnich miesiącach ubiegłego roku jej gospodarka się kurczyła, jednak ekonomiści mówili o symbolicznym wzroście.
Na dobre dane zareagował szef resortu finansów. George Osborne stwierdził, że informacje te pokazują, iż gospodarka wraca do zdrowia.
Zdaniem analityków do odbicia się brytyjskiej gospodarki przyczynił się wzrost dochodów ze sprzedaży ropy i gazu spod dna Morza Północnego.
- Dzisiejsze liczby wydają się nie zaprzeczać modelowi ostatnich kilku kwartałów - ogólnego wzrostu w gospodarce jako całości, chociaż dość płytkiego i nierównego. Czy tak będzie nadal w przyszłości - tego nie możemy przewidzieć, ale te liczby nie odchodzą od trendu, który obserwujemy już od pewnego czasu - uważa Joe Grice, główny ekonomista Narodowego Urzędu Statystycznego.
Brytyjscy komentatorzy oceniają, że rząd odetchnie z pewną ulgą, bo trzeci dołek recesji dowiódłby nieskuteczności polityki wyrzeczeń i oszczędności w budżecie. Ostatnio ta recepta - walki z zadłużeniem, jako lekarstwa na kryzys - straciła poparcie Międzynarodowego Funduszu Walutowego.