Można powiedzieć, że inwestowanie w aktywa związane z krajami BRICS było w ostatnich latach swojego rodzaju modą, a do rekomendacji inwestycyjnych opartych na modzie warto podchodzić krytycznie. Wystarczy przypomnieć inne rynki, które były jeszcze niedawno promowane, np.: „dotcomy", nieruchomości w USA, złoto, ropa, a w ostatnim czasie – ekskluzywne nieruchomości w Londynie – mówi „Parkietowi" Łukasz Wardyn, dyrektor na Europę Wschodnią w CMC Markets.

Kondycja gospodarcza tych państw sama w sobie nie zachęca do lokowania tam pieniędzy. Czy dobrym miejscem do inwestowania jest kraj pogrążony w głębokiej recesji lub obłożony sankcjami? Nawet pobieżna, ale zdroworozsądkowa analiza powinna mówić, że nie. Analitycy wciąż jednak widzą ciekawe okazje inwestycyjne na tych rynkach.

– Uważam, że aktywa BRICS są atrakcyjne, ale jako portfel używany do spekulacji, zarówno po długiej, jak i krótkiej stronie rynku. Trendy na nim są wyraźne i długie, dzięki czemu dają relatywnie mocne sygnały inwestorom – wskazuje Wardyn.

Nawet jeśli odbicie na rynkach BRICS okaże się o wiele silniejsze, niż mówią nawet najbardziej optymistyczne prognozy, to kraje z tej grupy nie będą już traktowane przez inwestorów z takim entuzjazmem jak dawniej.