Hossa wróciła na rynki wschodzące dopiero niedawno, ale już wykazuje oznaki wyhamowania. Po całkiem niezłym początku tygodnia wiele rynków wschodzących – od Chin po Rosję i rynki Bliskiego Wschodu – doświadczyło w środę i czwartek spadków.
Sygnałem do sprzedaży akcji było umocnienie dolara, po tym jak pojawiły się sygnały, że wielu członków Komitetu Otwartego Rynku amerykańskiej Rezerwy Federalnej opowiada się za podwyżką stóp już w kwietniu. Umacniający się dolar i taniejące surowce (ceny ropy zaczęły spadać po danych o zapasach surowca w USA) to zaś połączenie, które szkodzi wielu rynkom wschodzącym.
– Rynek traktuje negatywnie sygnały o możliwej podwyżce stóp procentowych w USA i o niższych cenach surowców. Rynki wschodzące doznały w ostatnich tygodniach dużych zwyżek, a długi świąteczny weekend nie sprzyja zakładaniu nowych pozycji – twierdzi Tonny Hann, zarządzający w Blackfriars Asset Management.
Zmiana nastrojów była szczególnie mocno widoczna w Brazylii. Indeks Bovespa, który od styczniowego dołka zyskał blisko 25 proc., spadł w środę o 2,6 proc.
Nie pomogło mu to, że mocno wzrosły oczekiwania, że dojdzie do odwołania niepopularnej prezydent Dilmy Rousseff. Do impeachmentu może dojść już w połowie kwietnia, a ekipa rządząca jest w rozsypce z powodu wielkiego skandalu korupcyjnego wokół państwowego koncernu naftowego Petrobras. Problem jednak w tym, że zmiana władzy sama w sobie nie wyciągnie Brazylii z recesji.