Raport NBP: Bez rządowej tarczy inflacja dojdzie nawet do 26 procent

Taki ekstremalny scenariusz przewiduje NBP na I kwartał 2023 r., jeśli tarcza antyinflacyjna nie zostanie przedłużona.

Publikacja: 12.07.2022 21:00

Adam Glapiński, prezes NBP

Adam Glapiński, prezes NBP

Foto: Bloomberg

Opublikowany we wtorek „Raport o inflacji”, który zawiera szczegóły tzw. projekcji Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP, wywołał na rynku finansowym nie lada zamieszanie i przyczynił się do przeceny polskich obligacji i złotego. Euro skoczyło nawet do 4,85 zł, a frank do 4,92 zł.

Na pierwszy rzut oka z projekcji wynika, że inflacja szczyt osiągnie dopiero w I kwartale 2023 r. i będzie on znacznie wyższy, niż się dotąd wydawało. Centralna ścieżka projekcji, czyli najbardziej prawdopodobny scenariusz, wskazuje, że na początku przyszłego roku wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) będzie rósł średnio w tempie 18,8 proc. rok do roku wobec 15,6 proc. w czerwcu.

Czytaj więcej

Zagmatwany przekaz NBP. Kiedy inflacja przestanie rosnąć?

Co więcej, jako prawdopodobną analitycy wskazali inflację sięgającą nawet do 26 proc. rocznie. Prognozy DAiBE nie potwierdzają też, jakoby w przewidywalnej przyszłości inflacja miała wrócić do celu banku centralnego, czyli 2,5 proc., co mogłoby uzasadniać obniżki stóp już w 2023 r.

Tymczasem jeszcze w piątek prezes NBP Adam Glapiński, relacjonując prognozy analityków z jego instytucji, powiedział, że inflacja szczyt osiągnie w wakacje, a potem będzie się obniżała. Sygnalizował też, że jeśli te przewidywania okażą się celne, to trwający od października ub.r. cykl podwyżek stóp procentowych może się wkrótce skończyć. Nie wykluczał nawet, że lipcowa podwyżka o 0,5 pkt proc., do 6,5 proc., byłaby ostatnia.

Skąd zamieszanie? Kształt zaprezentowanych we wtorek prognoz NBP to wynik przyjętych założeń: DAiBE bazuje na obowiązującym stanie prawnym, np. w odniesieniu do tzw. tarczy antyinflacyjnej. Analitycy z banku centralnego przyjęli więc, że zostanie ona wygaszona z końcem października, choć na wtorkowej konferencji prasowej przyznawali, że to mało prawdopodobne. Tego samego dnia rzecznik rządu Piotr Mueller sygnalizował, że tarcza, na którą składają się głównie czasowe obniżki VAT na żywność, nośniki energii i paliwa, zostanie ponownie przedłużona. Przy założeniu, że będzie utrzymana aż do końca wyborczego roku 2023, inflacja w projekcji NBP rzeczywiście – jak mówił prezes Glapiński – szczyt osiągnęłaby w III kwartale br.

Czytaj więcej

Inflacja i drożyzna psują nam plany wakacyjne

Część ekonomistów zwraca jednak uwagę, że prognozy NBP, nawet przy bardziej realistycznych założeniach co do czasu obowiązywania tarczy, są zbyt optymistyczne. – W przyszłym roku inflacja zapewne eksploduje w I kwartale z uwagi na wzrost cen energii – wskazuje Marcin Mazurek, główny ekonomista mBanku. Według niego RPP nie będzie na to reagowała, choćby dlatego, że na początku 2023 r. gospodarka ma już mocno hamować, co projekcja NBP też sygnalizuje.

Zamieszanie, jakie wywołał „Raport o inflacji”, wpisuje się w problemy komunikacyjne banku centralnego. – NBP powinien, tak jak robi to obecnie Europejski Bank Centralny, pokazywać zły i najgorszy możliwy scenariusz inflacji. Nie do przewidzenia jest, kiedy rząd wygasi tarczę ani jak wzrosną ceny energii i ogrzewania z początkiem 2023 r. – komentuje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Jak podkreśla, NBP nie może w obecnej sytuacji sygnalizować końca cyklu podwyżek stóp procentowych, a nawet ich obniżek, bo nie będzie w stanie się z tego wycofać bez wizerunkowej straty, jeśli inflacja będzie dalej przyspieszała.

Czytaj więcej

Krzysztof Adam Kowalczyk: Inflacja na urlop nie pojedzie

Opublikowany we wtorek „Raport o inflacji”, który zawiera szczegóły tzw. projekcji Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP, wywołał na rynku finansowym nie lada zamieszanie i przyczynił się do przeceny polskich obligacji i złotego. Euro skoczyło nawet do 4,85 zł, a frank do 4,92 zł.

Na pierwszy rzut oka z projekcji wynika, że inflacja szczyt osiągnie dopiero w I kwartale 2023 r. i będzie on znacznie wyższy, niż się dotąd wydawało. Centralna ścieżka projekcji, czyli najbardziej prawdopodobny scenariusz, wskazuje, że na początku przyszłego roku wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) będzie rósł średnio w tempie 18,8 proc. rok do roku wobec 15,6 proc. w czerwcu.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
Lepsze nastroje w niemieckiej gospodarce. Najgorsze już minęło?
Dane gospodarcze
Węgrzy znów obniżyli stopy procentowe
Dane gospodarcze
Mniejsza szara strefa. Ale rynku alkoholi to nie dotyczy
Dane gospodarcze
GUS: płace wciąż rosną. Z zatrudnieniem nie jest tak dobrze
Dane gospodarcze
Najnowsze dane z produkcji. Jest gorzej niż marcu