Choć w porównaniu z kwietniem spadek zwolnił, to Rosjanie wciąż tracą swoje zarobki, a jeżeli do tego dodać wysoką inflację to straty są dwucyfrowe. Dziś Rosstat podał, że w maju dochody ludności były niższe o 5,7 proc. rok do roku; w kwietniu Rosjanie stracili 7 proc.; w marcu 1,3 proc., w lutym 4,3 proc. a w styczniu też o 5,7 proc..
Bezrobotnych jest 5,3 proc. aktywnej zawodowo części społeczeństwa, czyli blisko 5 mln ludzi. To dane oficjalne, które nie oddają faktycznej sytuacji na rosyjskim rynku pracy. Eksperci oceniają, że rzeczywiste bezrobocie jest kilka razy wyższe.
Świadczą o tym dane o poziomie biedy. W marcu poniżej granicy egzystencji (minimum to 9776 rubli czyli dziś 587 zł) wegetował co szósty Rosjanin. Tylko w pierwszym kwartale tego roku przybyło w Federacji 8,3 mln biedaków i ich liczba zwiększyła się do 22,7 mln ludzi.
Bieda jest nie tylko wśród niepracujących, ale też tych którzy oficjalnie mają etaty. Ponad 2,2 mln Rosjan otrzymuje jedynie płacę minimalną. A ta jest niższa od minimum egzystencji (9776 rubli). Średnia płaca w kraju to 34 tys. rubli miesięcznie, ale tu liczone są też gigantyczne kominy płacowe kierownictw państwowych koncernów.