Sieć Magnit miliardera Siergieja Galickiego, bo o niej tu mowa, po raz pierwszy w swojej dziesięcioletniej historii odnotowała spadek kwoty wydanej na zakupy na średnim rachunku za czerwiec.

Sieć działa od Arktyki po granicę w Polską; ma w Rosji 13000 sklepów. W czerwcu średni rachunek za zakupy zmniejszył się o 1,5 proc. rok do roku i zdarzyło się to po raz pierwszy od rozpoczęcia działalności. Obroty sieci w czerwcu były najniższe od 18 miesięcy. Zmniejszyły się o blisko 6 proc. rok do roku, podał Rosstat.

- Popyt nie może rosnąć, bo nie rosną zarobki, a te które rosną, to w dużo mniejszym tempie jak wcześniej, do tego zmniejsza się kredytowanie sektora detalicznego - ocenia Dmitrij Polewoj, główny ekonomista na Rosję banku ING Groep NV - pisze agencja Bloomberg.

Rosja odwraca się od konsumpcyjnego modelu życia po spadku cen ropy, a kryzys dokłada swoje - redukuje klasę średnią; coraz więcej ludzi pogrąża się w biedzie. Agencja zwraca uwagę, że wszystkie badania opinii społecznej wskazują, że już jedna trzecia Rosjan kupuje tylko podstawowe produkty żywnościowe, a 49 proc. oszczędza też na lekach. Do tego ludzie podkreślają, że ceny w sklepach rosną dwa razy szybciej, aniżeli oficjalne dane i zapewnienia Kremla.

Według Morgan Stanley w latach 2000-2010 sprzedaż detaliczna w Rosji rosła co roku o 10 proc.; w latach 2010-2013 - tempo spadło do 6 proc. rocznie.