Światowy rynek najwidoczniej zaczyna się nasycać, nie pomagają też ciągłe zawirowania na rynkach, co nie zachęca do konsumpcji. Odczuwają to także producenci telewizorów, których zakupy klienci odkładają. W tym roku ich sprzedaż ma wzrosnąć jedynie 0,8 proc., do 252 mln sztuk.
Co więcej prognozy firmy DisplaySearch i tak mogą się okazać zbyt optymistyczne. Analitycy obecnie spodziewają się, że sprzedaż na rynku japońskim może spaść o 40 proc. w związku z marcowym trzęsieniem ziemi. Oznaki spowolnienia gospodarczego mogą spowodować, że będzie jeszcze gorzej.
Z kolei w Ameryce Północnej wzrost wyniesie jedynie 2 proc., choć nawet w słabym 2010 r. było to 4 proc. W Europie Zachodniej rynek straci 1,5 proc. Jedynym naprawdę perspektywicznym kierunkiem rozwoju są rynki rozwijające się. Ogółem sprzedaż telewizorów wzrośnie tam o 6 proc. Chiny staną się także w tym roku największym rynkiem na tego typu sprzęt. Sprzedaż ma wynieść 46 mln sztuk. Inne najszybciej rozwijające się regiony to Ameryka Łacińska oraz Indie.
– Wielu konsumentów ma wciąż w domach telewizory kineskopowe, które stopniowo są wymieniane na odbiorniki nowej generacji – mówi Paul Gagnon z DisplaySearch.
Sprzedaż, zwłaszcza w Europie, napędzi też stopniowe przechodzenie z emisji telewizji analogowej na cyfrową. Dla wielu konsumentów to silny argument za zmianą telewizora. W Polsce mimo także planowanej takiej operacji sprzedaż telewizorów po maju była jedynie o 0,3 proc. wyższa niż rok wcześniej. To także efekt wciąż obniżanych cen.