Szkocka Gibson Group nie może przelać pieniędzy na konto właściciela kopalni – Kompanii Węglowej, póki zgody na sprzedaż Silesii w Czechowicach-Dziedzicach nie wydadzą resorty gospodarki i skarbu. A te, choć mają dokumenty od 12 maja, wstrzymują się z decyzją.

– Trwa analiza dokumentów – tłumaczy Maciej Wewiór, rzecznik resortu skarbu. Jak mówił “Rz” wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak, decyzja zapadnie do 30 czerwca (data graniczna sprzedaży w warunkach przetargu – red.).

Tyle że wtedy Kompania i Gibson mogą nie zdążyć z resztą formalności. Dlatego pojawił się pomysł przedłużenia terminu transakcji. W przeciwnym razie Szkotom przepadną 4 mln wadium, a KW, jeśli nie sprzeda kopalni, to ją zamknie, bo zakład, zatrudniający ok. 930 osób i wydobywający milion ton węgla rocznie, przynosi straty. – Na razie zarząd nie wspomina o aneksie do warunków przetargu – mówi Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii. – Nasi prawnicy rozważą możliwość przedłużenia terminu, będziemy rozmawiać z bankami o przedłużeniu gwarancji finansowych – ujawnia “Rz” Zbigniew Wasilkowski, dyrektor ds. rozwoju w Gibson Group.

O transakcję zaczyna się już martwić załoga kopalni. – Mamy nadzieję, że transakcja się powiedzie. W razie potrzeby przyjedziemy do Warszawy, żeby wytłumaczyć, jak ważna jest prywatyzacja kopalni – mówi Dariusz Dudek, szef “S” w Silesii. – Już prawie nie fedrujemy, pracuje jedna ściana. A GG zapowiedział budowę nowego szybu. W tej kopalni zalega 500 mln ton węgla, drugie co do wielkości złoża w Polsce, tylko trzeba się do nich dostać.

Silesia została wystawiona na sprzedaż jesienią 2007 r. za 111,5 mln zł. 17 grudnia przetarg wygrała GG, oferując za kopalnię 250 mln zł. Jeśli dojdzie do finalizacji transakcji, będzie to pierwsza w Polsce sprzedaż prywatnemu inwestorowi czynnego zakładu wydobywczego.