Przed polityką fiskalną stoi ogromne wyzwanie. Po wejściu do strefy euro stanie się jednym z najważniejszych mechanizmów stabilizujących gospodarkę i amortyzujących wstrząsy makroekonomiczne. Z drugiej strony musi ona tworzyć warunki do trwałego rozwoju, czyli utrzymywać deficyt i dług publiczny na możliwie najniższym poziomie, zapewniając jednocześnie dopływ niezbędnych środków prorozwojowych.
Warunkiem skuteczności polityki fiskalnej jest taka struktura dochodów i wydatków budżetowych, która w razie pogorszenia się koniunktury nie prowadzi do nadmiernego wzrostu deficytu. Optymalna sytuacja to taka, gdy
boom w gospodarce pozwala gromadzić oszczędności na gorsze czasy (czyli nadwyżka dochodów nad wydatkami). Gdy zaczyna się recesja, dochody budżetowe co prawda spadają, ale nie brakuje pieniędzy na wydatki, dzięki czemu dochody do dyspozycji mieszkańców spadają wolniej niż PKB (w wyniku działania tzw. automatycznych stabilizatorów koniunktury). Jeśli kondycja budżetu jest wystarczająco dobra, możliwe jest nawet zwiększenie wydatków inwestycyjnych, które działają antycyklicznie. Nie występuje jednocześnie konieczność nadmiernego zwiększania deficytu, co szczególnie w czasie recesji nie jest dobrze widziane przez inwestorów.
[srodtytul]Jak na tle takiej optymalnej polityki fiskalnej wygląda budżet Polski? [/srodtytul]
Analizując wysokość długu publicznego i deficytu sektora finansów publicznych, można stwierdzić, że na tle innych krajów UE, a przede wszystkim krajów strefy euro, nie kształtują się one na zawyżonych poziomach. W 2007 r. nastąpiło ograniczanie deficytu sektora instytucji rządowych i samorządowych do poziomu 2 proc. PKB. Zatrzymano również negatywną tendencję wzrostu długu publicznego. Świadczy to w pewnym stopniu o ogólnej kondycji finansów publicznych oraz odpowiedzialności polityki fiskalnej. Nie przesądza jednak, na ile jest ona skuteczna w stabilizowaniu gospodarki.