Problemy ze spięciem budżetu, spowodowane spowolnieniem gospodarczym i towarzyszącemu mu spadkowi przychodów, zmuszają resort finansów do poszukiwania sposobów na poluzowanie ograniczeń deficytu budżetowego. Jednym z nich jest próba ominięcia wymogu braku deficytu, gdy polski dług przekroczy 55 proc. PKB.
Jeszcze w tym roku do ustawy o finansach publicznych resort chce wprowadzić zapowiadaną od dawna tzw. stabilizującą regułę wydatkową. Ma ona doprowadzić Polskę do celu, jakim jest deficyt nie większy niż 1 proc. PKB. Ale zmienia też sankcje za przekroczenie przez dług tzw. progów ostrożnościowych.
– Po wejściu w życie nowej reguły znikną dotychczasowe sankcje budżetowe, które uruchamiane były po przekroczeniu przez dług publiczny I progu ostrożnościowego, czyli 50 proc. PKB. Nowe będą polegały na zmniejszeniu dynamiki wydatków całego sektora finansów publicznych w kolejnym roku – tłumaczy Ludwik Kotecki, główny ekonomista MF.
Deficyt pod kontrolą
Dotychczasowe sankcje to wymóg, by w kolejnym budżecie państwa relacja deficytu do dochodów nie była wyższa niż w poprzedniej ustawie. Nasz dług jest powyżej 50 proc. PKB już od 2010 r., co oznacza, że dziura w budżecie na 2013 r. i 2014 r. nie może być wyższa niż 12 proc. dochodów. Ministerstwo Finansów we wstępnym planie finansowym państwa chciałoby zaś mieć budżet z relacją 19 proc. Obecne zasady wiążą też ręce ministrowi finansów w przypadku ewentualnej nowelizacji tegorocznej ustawy budżetowej.
– Bez zniesienia dotychczasowych sankcji za przekroczenie przez dług publiczny progu 50 proc. PKB ewentualna nowelizacja tegorocznego budżetu jest niemożliwa – przyznaje Marek Rozkrut, główny ekonomista firmy doradczej Ernst & Young. Decyzję, czy zmieniać budżet, rząd ma podjąć jeszcze w tym miesiącu.