Kolejny krok został zrobiony: w środę Komisja Europejska przedstawiła swoją strategię dla energetyki na nadchodzące lata. Choć na szczegóły – w tym m.in. konkretne projekty legislacyjne – trzeba będzie poczekać do przyszłego roku, to znamy już filary strategii, które ilustrują filozofię zmian stojącą za strategią. Poza elektryfikacją końcowych użytkowników w systemach energetycznych oraz promocją użycia nowych paliw – jak wodór czy biopaliwa – fundamentem nowej strategii ma być efektywność energetyczna.
– Obecny model systemu energetycznego dopuszcza, by konsumpcja energii w transporcie, przemyśle, gazownictwie czy budownictwie była oparta na odrębnych łańcuchach wartości, przepisach, infrastrukturze, planowaniu i operacjach. To relikt przeszłości – wyliczał odpowiedzialny za politykę zielonego ładu wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans.
Zgodnie z planami Brukseli przyszłość sektora leży w integracji. – Oznacza to system zaplanowany i działający jako całość, łączący rozmaitych dostawców energii, infrastrukturę i konsumpcję. Taki połączony i elastyczny system będzie bardziej efektywny oraz pozwoli obniżyć jego koszty dla społeczeństwa – dodawał Timmermans. Jak można przypuszczać, taka zintegrowana struktura pozwoliłaby osiągnąć efekt synergii już na poziomie centralnego planowania, co w dobitny sposób ma ilustrować ideę efektywności energetycznej.
Europejskie ubóstwo
Biorąc pod uwagę teoretyczną definicję efektywności energetycznej – a zatem stosunek uzyskanych wyników, wyświadczonych usług czy wyprodukowanych towarów lub energii do wkładu energii – trudno się dziwić, że to właśnie efektywność energetyczna stała się fundamentem europejskiej integracji energetycznej. Trwonienie energii odbywa się przecież na każdym szczeblu systemu energetycznego: w odseparowanych „narodowych" systemach energetycznych niemało wyprodukowanej energii przepada ze względu np. na nieoczekiwane spadki zapotrzebowania czy przestarzałe instalacje. Stare sieci przesyłowe i dystrybucyjne „wytracają" znaczną część wyprodukowanej energii, na pewno większą niż te zmodernizowane. Wreszcie docelowi odbiorcy elektryczności czy ciepła – np. użytkownicy starych budynków – również mogliby zużywać mniej energii, uzyskując spore oszczędności.
Jeżeli przyjmiemy, że celem zielonego ładu jest możliwie szybka redukcja zużycia paliw kopalnych i emitowanych przy ich spalaniu gazów cieplarnianych – nie ma skuteczniejszego sposobu niż poprawa efektywności energetycznej. Już od kilkunastu lat taki pogląd lansuje choćby Międzynarodowa Agencja Energii, która szacuje, że w wyniku poprawy efektywności energetycznej budynków, produkcji przemysłowej czy branży transportowej mogłaby zmniejszyć globalne zapotrzebowanie na energię – a co za tym idzie, również emisje, choć w może nieco innych proporcjach – o jedną trzecią do 2050 r.