Polska Grupa Energetyczna, Enea i Tauron podpisały list intencyjny o współpracy w zakresie morskiej energetyki wiatrowej. Pierwszym krokiem będzie powołanie spółki celowej. – Stanie się to tak szybko, jak to możliwe. To leży w naszym wspólnym interesie – przekonywał Paweł Szczeszek, prezes Enei.
Idea jest taka, by polskie firmy nie konkurowały ze sobą chociażby o lokalizacje morskich wiatraków. – Wszystkie krajowe koncerny mają swoje zielone aspiracje, ale ważne jest, by przy takich projektach działać wspólnie zarówno w zakresie lokalizacji inwestycji, jak i możliwości ich finansowania. Bo konkurować i tak mamy z kim – zaznaczył Artur Soboń, wiceminister aktywów państwowych.
Pierwsze inwestycje polskich firm powstawać będą jednak we współpracy z zagranicznymi podmiotami. PGE rozmawia o wspólnych projektach z duńskim Orsted, a Tauron z OW Offshore, w której po 50 proc. udziałów posiadają portugalska firma energetyczna EDP Renovaveis oraz francuski koncern Engie. – To nowe inwestycje na polskim rynku, dlatego na początku będziemy współpracować z firmami, które mają już doświadczenie w tym biznesie. Natomiast przy realizacji kolejnych projektów to spółki Skarbu Państwa powinny być dominujące, bo to my odpowiadamy za bezpieczeństwo energetyczne Polski – podkreślił Wojciech Dąbrowski, prezes PGE. Szacuje, że pierwsze wspólne farmy wiatrowe mogłyby rozpocząć produkcję pod koniec lat 30.
Równolegle swoje projekty na morzu rozwija PKN Orlen, a także prywatne firmy – Polenergia należąca do Dominiki Kulczyk czy Synthos, spółka z portfela Michała Sołowowa. Morskie wiatraki mają być jednym ze strategicznych kierunków rozwoju polskiej energetyki, obok budowy elektrowni jądrowych. Do 2040 r. ma powstać od ok. 8 do 11 GW mocy za ok. 130 mld zł.