Jeżeli współpraca z konkurencyjnymi operatorami będzie układać się poprawnie, jeżeli Telekomunikacja Polska w pełni otworzy im dostęp do swoich abonentów, to możemy zrezygnować z planu podziału – mówi „Rz” Anna Streżyńska, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej. W lipcu ma zapaść ostateczna decyzja, czy na wzór kilku innych narodowych telekomów w Europie dojdzie do tzw. separacji funkcjonalnej TP. Chodzi o oddzielenie pionu zarządzania liniami abonenckimi od działu sprzedaży usług detalicznych w spółce. Pion sieci miałby sprzedawać dostęp do abonentów swojemu działowi sprzedaży po takich samych cenach jak konkurentom TP.
Dzięki temu koszty tych usług byłyby przejrzyste, a stawki niedyskryminujące operatorów alternatywnych, takich jak Netia, Dialog czy Tele 2. Dzięki temu łatwiej byłoby im konkurować z TP, która ma ponad 80 proc. rynku telefonii stacjonarnej.
Od dwóch lat, czyli od objęcia prezesury UKE przez Annę Streżyńską, urząd twardo wymusza na TP współpracę z konkurentami. To powoduje odpływ klientów od TP i spadek jej przychodów. Spółka szacuje, że decyzje regulacyjne kosztowały ją w 2007 roku blisko miliard złotych. Rząd od kilku miesięcy stara się powstrzymywać energiczną szefową UKE i krytycznie wyraża się o jej wojnie z TP. Sprawa podziału operatora będzie tematem rozmów Anny Streżyńskiej z unijną komisarz do spraw społeczeństwa informacyjnego Viviane Reding, która próbuje wprowadzić taką możliwość do wspólnotowego prawa. Rozpoczęła ona swoją wizytę w Polsce. Dzisiaj obie panie mają się spotkać oficjalnie.
500 mln zł wynoszą szacunkowe koszty podziału Telekomunikacji Polskiej według wyliczeń „Rz”
Modelowym przykładem separacji jest British Telco podzielone dwa lata temu. We Włoszech trwają prace nad podziałem Telecom Italia. Szwedzko-fińska TeliaSonera nie czekała na decyzję administracyjną i sama wydzieliła dział sieci dostępowej. TP, która teraz zatrudnia 26 tys. osób, organizacyjnego kataklizmu jakim był by podział, oczywiście nie chce. Kompromisowe stanowisko UKE to nowość. Do tej pory w tej kwestii Anna Streżyńska miała dogmatyczną opinię. Dla TP to dobra wiadomość. Jeżeli kompromis zostanie zawarty, może sporo oszczędzić. – Nie szacowaliśmy tych kosztów dokładnie. Na polskie warunki są to setki milionów złotych – mówi Ireneusz Piecuch, dyrektor wykonawczy Telekomunikacji Polskiej.