Drogi ekspresowe - poza ceną, różnią się tym, że są nieco węższe, mają wjazdy i zjazdy i są bezpłatne.

Najważniejszy jest jednak czas realizacji. Lata temu, prywatnym firmom zostały przyznane koncesje na budowę autostrad. Dopiero teraz zaczynają się rozmowy i negocjacje warunków. Rząd nie chce odbierać koncesji, bo firmy będą się domagać odszkodowań. Poza tym rząd pamięta, że już minister Polaczek chciał odebrać GTC koncesję na A1, ale przegrał w sądzie.

Stąd pomysł z drogami ekspresowymi. Miałyby powstać w wytyczonych pod autostrady korytarzach. W tym czasie rozmowy z firmami o koncesji będą się toczyć innym rytmem i - według RMF FM - nie przyniosą żadnych rezultatów.

Odcinki autostrad, które miałyby zastąpić ekspresówki to: A1 z Grudziądza do Torunia, 60 kilometrów, o które teraz toczą się negocjacje. Niewykluczone jednak, że trasa ekspresowa powstałaby aż do Łodzi. Następny odcinek to A2 z Nowego Tomyśla do zachodniej granicy Polski, ponad 100 kilometrów.

Jeśli prawnicy uznają, że można zostawić firmy z koncesjami i budować trasy ekspresowe, to wystarczy zmodyfikować projekty, uzyskać nowe decyzje lokalizacyjne, a wcześniej zmienić rządowe rozporządzenie, które określa, gdzie mają powstać autostrady a gdzie ekspresówki.