W szranki stanęły zarówno mniejsze firmy ubezpieczeniowe, jak i najwięksi gracze, którzy przez lata tracili klientów odchodzących do tańszej i bardziej elastycznej konkurencji.

– W poprzednich latach traciliśmy rynek w ubezpieczeniach komunikacyjnych. Wprowadzenie nowej oferty AC od początku marca oraz programu motywacyjnego dla handlowców już przyniosło efekty. W I kwartale wpływy ze składki były o 11 proc. wyższe niż rok wcześniej — mówi „Rz” Michał Witkowski, rzecznik grupy PZU.

Jedną z przyczyn obniżenia składek na AC jest spadek liczby kradzieży samochodów. Według Piotra Łozy z Generali nie ma to automatycznego przełożenia na ofertę AC, ale często na poszczególne marki. Dodaje, że duże znaczenie ma też coraz większa liczba tanich samochodów sprowadzanych do Polski, a kupowanych na kredyt. W takiej sytuacji banki żądają ubezpieczenia aut od kradzieży i klienci poszukują niedrogich polis.

Tańsze AC oznacza jednak mniejszą ochronę, a nie wszyscy klienci są tego świadomi. – Firmy ubezpieczeniowe, chcąc przyciągnąć klientów, obniżają ceny, wprowadzając jednocześnie więcej restrykcyjnych zapisów, na które mogą się powoływać, odmawiając wypłaty odszkodowania – podkreśla Andrzej Terlecki, adwokat specjalizujący się m.in. w sprawach związanych z ubezpieczeniami komunikacyjnymi. AC to umowa cywilno-prawna. Klient musi ją dokładnie przeczytać i nie może się tłumaczyć jej nieznajomością.