Uderzenie ma dotknąć przede wszystkim organizatorów kontrabandy i hurtowników.
W zeszłym roku kontrolerzy odebrali przemytnikom ponad pół miliarda sztuk papierosów, do kwietnia tego roku już ponad 124 mln. Ostatni rekordowy przerzut ukryty w ładunku ukraińskiej tarcicy ujawniono w końcu kwietnia na przejściu w Dorohusku. Przyczepy tira wypełniało po brzegi 400 tys. paczek papierosów o rynkowej wartości ok. 2, 2 mln zł. Według Izby Celnej w Białej Podlaskiej, gdyby ten przemyt się powiódł, tylko straty z tytułu niepobranych podatków i ceł przekroczyłyby 1,5 mln zł.
Takich przypadków przemytu będzie coraz więcej, bo zgodnie z dyrektywami UE rośnie akcyza, a więc ceny papierosów nie tylko w kraju, ale na terenie całej Wspólnoty. Celnicy szukają więc sposobu na zatrzymanie coraz większej tytoniowej kontrabandy. Jacek Kapica, wiceminister finansów i szef służby celnej, zapowiada stopniowe odchodzenie od drobiazgowych, często nieskutecznych kontroli granicznych na rzecz sprawdzania selektywnego, lecz starannie przygotowanego, poprzedzonego analizą ryzyka. – Chcemy uderzyć w organizatorów kontrabandy, skupić się na bazarach i innych miejscach, w których ogniskuje się czarny rynek – mówi wiceminister.
Resort finansów pilnie studiuje doświadczenia brytyjskie z niedawnej antyprzemytniczej kampanii na Wyspach. Angielski rząd obliczył, że bardziej opłaciło się wydać 45 mln funtów na poprawę wyposażenia i wzmocnić kadrowo urzędy celne, by zmniejszyć wielokrotnie większe straty budżetu Królestwa spowodowane unikaniem płacenia ceł i podatków, a także działalnością zorganizowanych grup przestępczych.
Także u nas orężem mają być uprawnienia operacyjne dla celników z pionów śledczych i zakupy nowoczesnego sprzętu dla mobilnych lotnych brygad (zakupy samochodowych laboratoriów i aut pościgowych już finansuje m.in. fundusz norweski).