Ryszard Krauze i Zygmunt Solorz-Żak, dawni rywale Jerzego Staraka przy prywatyzacji Polpharmy, znów, po dziewięciu latach, spotkali się w trójkę w biznesie farmaceutycznym. Tylko w innej konfiguracji. W piątek do giełdowych graczy dotarła informacja o sprzedaży 33,1 proc. akcji Biotonu przez Prokom Investments kontrolowany przez Krauzego. Pakiet trafił w ręce funduszu Windstorm Trading & Investments Limited pozostającego pod wspólną kontrolą Prokomu i Polpharmy należącej do Staraka. Od dwóch miesięcy właścicielem 10 proc. akcji w tej samej spółce jest Zygmunt Solorz-Żak, który też odkupił je od Ryszarda Krauzego, płacąc wówczas 63 gr za akcję.
Teraz cenę za pakiet ustalono na 450 mln zł. Daje to 44 gr za akcję wobec 42 gr w czwartek na giełdzie. Nowy branżowy inwestor zobowiązał się dopłacić 50 mln zł, jeśli powiedzie się rejestracja jednego z produktów Biotonu – leku zawierającego interferon beta.
Rynek farmaceutyczny nie jest zaskoczony takim obrotem spraw. – Dwa miesiące temu, kiedy okazało się, że planowana fuzja Polpharmy z węgierskim Gedeon Richter, na którą zgodę wydały już urzędy antymonopolowe, jednak nie dojdzie do skutku, pojawiły się spekulacje, że Jerzy Starak ma w zanadrzu inną transakcję – mówi „Rz” Tomasz Jędorowicz, ekspert farmaceutyczny PricewaterhouseCoopers. – Prawdopodobnie doszedł do wniosku, że rynek insulin, na którym działa Bioton, jest bardzo perspektywiczny i w długim okresie przyniesie mu znaczące zyski. Druga możliwość to potraktowanie tej akwizycji jako podniesienia wartości swojego portfela w negocjacjach z innym generycznym graczem.
– Postanowiłem potraktować zakup pakietu akcji Biotonu jako inwestycję portfelową – twierdzi w rozmowie z „Rz” Jerzy Starak. – Firmy innowacyjne produkują coraz więcej leków biotechnologicznych, rozwija się też rynek ich kopii, czyli tzw. produktów biopochodnych (biosimilars). W ciągu pięciu – dziesięciu lat coraz więcej leków innowacyjnych będzie mieć swoje biotechnologiczne odpowiedniki.
Jerzy Starak deklaruje, że oba podmioty będą funkcjonować oddzielnie. – Podstawowy biznes, jakim jest Polpharma, osiągnął już pewną masę krytyczną – spółka będzie się rozwijała bardziej stabilnie, stąd decyzja strategiczna o utworzeniu własnego przyczółka w tej nowej, trudnej i bardziej ryzykownej, choć i potencjalnie bardziej zyskownej, dziedzinie farmacji, jaką jest biotechnologia – mówi. – Istnieje oczywiście ryzyko związane z planami wprowadzania nowych biotechnologicznych produktów na rynek. Najważniejsze to ryzyko nieuzyskania rejestracji leków. Dlatego najpierw chcę się pouczyć nowej dziedziny kilka lat, żeby się przekonać, czy ten rodzaj ryzyka faktycznie mi odpowiada – dodaje, pytany, czy w najbliższym czasie planuje zwiększyć zaangażowanie w spółkę. Zbigniew Solorz-Żak w rozmowie z „Parkietem” przyznał, że nie zdecydował jeszcze, co zrobi z posiadanym pakietem Biotonu.