– Zakup energii w Polsce to męczarnia, jedna wielka nieprzewidywalność – stwierdził Janusz Moroz, wiceprezes RWE Stoen. Co jest powodem? Zbyt mała liczba graczy na rynku i zbyt duży udział w wytwarzaniu energii spółek z udziałem Skarbu Państwa (i jednym dużym podmiotem dominującym).
– Liczba firm na rynku świadczy o jego konkurencyjności. Polski rynek energii potrzebuje prywatyzacji. Jeśli do niej nie dojdzie, musimy znaleźć inne mechanizmy, by poprawić sytuację i zahamować, często niewytłumaczalny, wzrost cen – tłumaczył Janusz Moroz.
Podał przykład niektórych krajów europejskich, gdzie na giełdę trafia nie kilka (jak w Polsce), ale kilkanaście procent energii.
– W Niemczech, które zużywają około 500 TWh energii rocznie, na rynku obraca się siedem razy większym wolumenem energii. To sprawia, że ceny są przejrzyste, a dostęp do energii łatwiejszy – podkreślił.
Zdaniem Grzegorza Onichimowskiego, prezesa zarządu Towarowej Giełdy Energii, polski rynek energii potrzebuje zmian w regulacji.