Producenci mebli szykują się na kłopoty spowodowane spadkiem zamówień. Branża, która prawie 90 proc. produkcji sprzedaje za granicą i przynosi państwu ok. 2 proc. PKB, wkrótce zacznie odczuwać skutki zmniejszenia popytu w krajach starej Unii. Według Euler Hermes, firmy zajmującej się ubezpieczaniem należności, zmniejsza się zainteresowanie meblami na rynku niemieckim, a także brytyjskim, hiszpańskim, włoskim i francuskim. I półrocze było jeszcze całkiem niezłe – wartość eksportu przekroczyła 3 mld euro. W II półroczu i na początku 2009 r. należy już jednak spodziewać się spadku sprzedaży.
– W dłuższym okresie będzie to nadal branża perspektywiczna. Ale w najbliższych miesiącach będzie miała kłopoty z płatnościami, część firm nawet upadnie – twierdzi Tomasz Starus, dyrektor działu oceny ryzyka Euler Hermes.
Wyhamowanie eksportu to nie koniec kłopotów producentów mebli. W przyszłym roku muszą się oni liczyć także ze spadkiem popytu na rynku polskim, na którym już w I półroczu nastąpiło lekkie zmniejszenie sprzedaży (2,318 mld zł wobec 2,323 mld zł rok wcześniej). W przyszłym roku będzie dużo gorzej – zacznie być odczuwane schłodzenie rynku nieruchomości, zapoczątkowane radykalnym zaostrzeniem przez banki polityki kredytowej. Krajowy rynek nakręcają bowiem przede wszystkim nabywcy mieszkań, gdyż statystyczny Polak nie zmieniający lokum wymienia meble raz na 20 lat.
– W tej sytuacji musimy dopasowywać zdolności wytwórcze do popytu – mówi Maciej Formanowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli. Co to oznacza? Zmniejszanie kosztów i poprawianie wydajności nie wystarczy. Potrzebne będą kosztowne cięcia kadrowe. – Jeśli fabryka chciałaby zwolnić 100 osób, to koszt takiej operacji może być taki, że pracę straci cała załoga licząca 500 czy 1000 osób – dodaje Formanowicz.
Spadek popytu może także doprowadzić do zmian w strukturze branży. Jej największą część stanowią firmy małe, którym będzie najtrudniej przetrwać dekoniunkturę (na ok. 6,5 tys. firm blisko 5 tys. zatrudnia mniej niż dziewięć osób). Część z nich będzie musiała się zrestrukturyzować i połączyć z większymi podmiotami. Zdaniem OIGPM takie konsolidacje ułatwiłyby mniejszym producentom współpracę z zagranicznymi kontrahentami, którymi są wielkie sieci handlowe. Z kolei duże przedsiębiorstwa nie ukrywają, że kryzys stworzy okazje do przejęć. – Liczymy, że takie możliwości pojawią się na przełomie roku lub wiosną – przyznaje Krzysztof Duliński z grupy Nowy Styl.