Dla klientów przyzwyczajonych do trwającego od dawna ciągłego spadku cen elektroniki tegoroczny grudzień może się okazać szokującym doświadczeniem. Przed świętami co roku kupujemy więcej sprzętu. Już teraz zaczął on jednak drożeć. Skoczyły też ceny zakupu, więc możemy się spodziewać kolejnych podwyżek. Dotąd nawet przed wzrostem cen spowodowanym rosnącymi notowaniami surowców wykorzystywanych do produkcji telewizorów, komputerów czy lodówek ratował nas silny złoty. Mimo że polska waluta odrabia straty, to jednak dostawcy chcą wykorzystać ostatnie osłabienie, i zapowiadają podwyżki.
W przypadku firm rozliczających się w amerykańskiej walucie, a chodzi głównie o importerów z Chin, wzrost cen przekroczy 10 proc. w stosunku do cen z ubiegłego roku, w euro zaś będzie to dynamika nieco niższa, ale i tak znacząco wpłynie na ceny.
– AGD nie powinno na razie drożeć, ale w przypadku RTV oraz zwłaszcza komputerów czy telefonów ceny już poszły w górę i będą dalej rosły – przyznaje Henryk Sala, prezes sieci Mix Electronics.
Inne firmy też przyznają, że klienci muszą się liczyć z dalszym wzrostem cen. – Dostajemy już pisma od dostawców, którzy nas do tego przygotowują, zwłaszcza w przypadku komputerów, telefonów i różnego typu akcesoriów – mówi Wioletta Batóg, rzecznik Media Saturn Holding, do którego należą sieci Media Markt i Saturn.
Asortyment, którego ceny skoczą najbardziej, określany jest jako szybko rotujący – z racji ciągle wprowadzanych na rynek nowości nikt nie robi zapasów, dlatego zmiany cen zakupu od razu mają wpływ na rynek. Co więcej – analitycy spodziewają się trwających nawet do końca roku wahań kursu złotego wobec dolara i euro, co także wpłynie na poziom cen w sklepach. - Uważnie obserwujemy sytuację na rynku, nie podejmujemy nagłych zwrotów, tylko dostosowujemy sytuację do realiów rynkowych – mówi Beata Jedynak, rzecznik Philips Polska.