Szlaban dla obserwatorów?

Rozczarowana Unia Europejska apeluje do Rosji i Ukrainy o wznowienie dostaw. Gazprom zarzuca Ukraińcom wstrzymanie tranzytu i kradzież gazu. Kijów mówi o zaplanowanych prowokacjach

Publikacja: 14.01.2009 04:11

Przez stację pomiarową Sudża miało popłynąć wczoraj 76,6 mln m sześc. rosyjskiego gazu dla odbiorców

Przez stację pomiarową Sudża miało popłynąć wczoraj 76,6 mln m sześc. rosyjskiego gazu dla odbiorców z państw bałkańskich i 22,2 mln m sześc. na Słowację. Gazprom uznał, że właśnie te kraje w pierwszej kolejności otrzymają gaz.

Foto: Rzeczpospolita

Od wczoraj przez Ukrainę miał płynąć rosyjski gaz przeznaczony dla krajów Unii Europejskiej, a jego ciśnienia w punktach pomiarowych mieli pilnować unijni obserwatorzy.

Surowca jednak nie ma. Rosja zarzuca Ukrainie wstrzymanie dostaw. Ukraina z kolei uważa, że zarówno kierunek, jak i ciśnienie tłoczonego przez Gazprom gazu są niewłaściwe.

– Zwróciliśmy się do Gazpromu o przesył gazu w kierunku Bałkanów przez stacje rozdzielcze w obwodzie rostowskim. Prosiliśmy także o wznowienie równomiernych dostaw we wszystkich kierunkach tranzytowych. Odmówiono nam – mówi „Rz” Walentyn Ziemliański, rzecznik ukraińskiego Naftogazu.

Wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew wyjaśnił, że koncern próbuje tłoczyć gaz przez inną stację pomiarową, niż chce Ukraina, gdyż właśnie przez tę jako pierwszą powinien płynąć surowiec na eksport. – Zaproponowane nam drogi przesyłu obsługują odbiorców wewnętrznych. Nie mamy kontraktu na dostawy gazu na Ukrainę – oświadczył. Przypomniał też, że Gazprom wystąpił do Naftogazu o przetransportowanie 76,6 mln metrów sześciennych paliwa na Bałkany i 22,2 mln metrów sześciennych na Słowację.

Bruksela nie wie, kto ma rację, bo obserwatorów ciągle nie dopuszczono do ukraińskiej infrastruktury. – Wiemy, że Rosjanie tłoczą gaz. Wiemy, że Ukraińcy nie chcą go przyjmować. Nie jesteśmy na razie w stanie przeprowadzić analizy technicznej – mówił wczoraj po południu Johannes Laitenberger, rzecznik Komisji Europejskiej.

Pierwsze partie rosyjskiego paliwa – 3,126 mln metrów sześciennych na godzinę – miały być przeznaczone dla odbiorców w Mołdawii, na Bałkanach i w Turcji. Otoczenie ukraińskiego prezydenta Wiktora Juszczenki twierdzi, że strona rosyjska świadomie wybrała inny kierunek, by uniemożliwić jego dostawy tam, gdzie jest najbardziej oczekiwany, czyli do Bułgarii i innych państw bałkańskich.

– Proponowana przez Gazprom trasa oznacza, że rosyjski gaz będzie dostarczany drogą okrężną i sparaliżuje wewnętrzny system dostarczający paliwo do przemysłowych obwodów na wschodzie Ukrainy – uznał Bohdan Sokołowski, przedstawiciel Juszczenki ds. energetyki.

Zaniepokojony przewodniczący KE Jose Manuel Barroso zadzwonił do rosyjskiego premiera Władimira Putina, któremu powiedział o niedopuszczaniu obserwatorów do infrastruktury rosyjskiej. Czeski premier Mirek Topolanek podobne zastrzeżenia zgłosił w rozmowie z ukraińską premier Julią Tymoszenko. Ekspertom odmówiono wejścia zarówno do centrum kontrolnego Gazpromu w Moskwie, jak i do centrum Naftogazu w Kijowie.Przedstawiciele Komisji mówią, że obserwatorzy są w stanie prześledzić każdą kroplę gazu, jeśli mają zapewniony dostęp do urządzeń pomiarowych. Mimo pogłębiania kryzysu Komisja Europejska nie chce ingerować w ustalenia, kto powinien dostarczać gaz techniczny niezbędny do utrzymania ciśnienia, ile tego gazu powinno być i kto ma za to zapłacić. – W przeszłości były warunki techniczne przesyłania gazu rosyjskiego przez terytorium Ukrainy. Europejski konsument ma prawo oczekiwać, że teraz też da się to zrobić, biorąc pod uwagę porozumienia z ostatnich dni – mówił rzecznik KE.

– Jeśli dostawy rosyjskiego gazu przez ukraińskie terytorium nie zostaną wznowione, Unia Europejska powinna rozważyć sankcje wobec Rosji i Ukrainy – powiedział we wtorek przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego Jacek Saryusz-Wolski Kraje najbardziej poszkodowane z powodu konfliktu gazowego przestają liczyć na Unię i same zabierają się do negocjacji z Rosją. Dziś do Moskwy na spotkanie z Władimirem Putinem jadą premierzy Słowacji i Bułgarii. Bezpośrednie straty Bułgarii po wstrzymaniu dostaw rosyjskiego gazu 7 stycznia sięgnęły 50,5 mln euro.

Od wczoraj przez Ukrainę miał płynąć rosyjski gaz przeznaczony dla krajów Unii Europejskiej, a jego ciśnienia w punktach pomiarowych mieli pilnować unijni obserwatorzy.

Surowca jednak nie ma. Rosja zarzuca Ukrainie wstrzymanie dostaw. Ukraina z kolei uważa, że zarówno kierunek, jak i ciśnienie tłoczonego przez Gazprom gazu są niewłaściwe.

Pozostało 90% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca