Związki zawodowe działające w koncernie spotkały się wczoraj z zarządem spółki, żeby przedyskutować, o ile w tym roku może wzrosnąć wskaźnik przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Jak pisaliśmy w ubiegłym tygodniu, związkowcy oczekują podwyżek maksymalnie o 8 proc., a przynajmniej o poziom inflacji, czyli 5 proc.
Rozmowy pokazały szybko, że o kompromisie na razie nie może być mowy. – Prezes Mirosław Krutin powiedział nam, że w tym roku, ze względu na niełatwą sytuację w spółce, wzrost płac wyniesie 0 proc. Uwzględniając inflację na poziomie 3 proc., oznacza to faktyczny spadek wynagrodzeń – mówi „Rz” Józef Czyczerski, przewodniczący zakładowej „Solidarności”.
[wyimek]7,8 tys. zł wynosiła w ubiegłym roku przeciętna miesięczna płaca brutto w KGHM Polska Miedź[/wyimek]
W 2008 r. „S” domagała się wzrostu płac o 350 zł. Podwyżki wyniosły jednak 150 zł. Zarząd wstrzymał też w grudniu wypłatę premii, która miała zrekompensować mniejszy wzrost wynagrodzeń.
Co zrobią związki zawodowe, jeśli zarząd i tym razem będzie nieugięty w kwestii płac? W ubiegłym roku doszło na tym tle do sporu zbiorowego i pogotowia strajkowego. – Dziś za wcześnie o tym mówić, bo zgodnie z ustawą zarząd spółki ma dwa miesiące na negocjacje ze związkowcami – mówi Czyczerski. – Będą one trudne, ale oczekujemy rzeczowej dyskusji. Najpierw musimy też uzgodnić wspólne stanowisko z pozostałymi związkami działającymi w KGHM.