W lipcu ceny węgla szalały, tydzień temu jego cena w portach Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia spadła poniżej 70 dolarów. Przy kursie dolara 3,6 zł tona surowca kosztuje więc 252 zł. To cena porównywalna z tą, jaką polskim kopalniom płacą elektrownie. Doliczając transport, okazuje się, że rodzimy węgiel tańszy jest na południe od Warszawy. Ale już w Olsztynie rozsądniej jest kupować węgiel za granicą.

Cena w polskim porcie węgla z ARA – po przeładunku – to ok. 290,5 zł. – To 11,50 zł w przeliczeniu na jednego gigadżula – wylicza dr Leon Kurczabiński, analityk rynku z Katowickiego Holdingu Węglowego. – Jeśli wysłać surowiec PKP Cargo z rabatem, jaki mają duzi odbiorcy, to w Warszawie 1 GJ z ARA będzie kosztował 13,32 zł, w Krakowie 13,70 zł, ale np. w Olsztynie tylko 10 zł, a w Grudziądzu 10,24 zł – oblicza. A cena węgla z polskiej kopalni to ok. 11,67 zł za 1 GJ.

Dlatego np. druga co do wielkości grupa energetyczna w Polsce – Tauron – chociaż ma dwie własne kopalnie, coraz częściej myśli o imporcie. – Do tej pory wytwórcy energii z naszej grupy kupowali węgiel w kraju. Decydowało m.in. położenie elektrowni blisko kopalń i związane z tym niskie koszty transportu – mówi Paweł Gniadek, rzecznik Taurona. – Jednak coraz częstsze kłopoty z zapewnieniem dostaw, a także bardzo istotna tegoroczna podwyżka cen węgla, sprawiły, że z większym zainteresowaniem przyglądamy się cenom węgla na rynkach światowych.

Vattenfall Heat Poland importuje węgiel już od pół roku. – W 2008 r. sprowadziliśmy z zagranicy 25 proc. całego zapotrzebowania. W tym roku może być jeszcze więcej – przyznaje Paweł Smoleń, prezes spółki. Jego zdaniem większa część polskiej energetyki kupuje polski węgiel bardziej z przyzwyczajenia niż ze względów ekonomicznych. – Fakt, węgiel ze świata jest nieco inny, np. trochę inaczej się pali, ale to nie są znaczące różnice – tłumaczy Smoleń. Według niego sprowadzanie węgla do centralnej Polski, w tym stolicy (tu firma ma elektrociepłownie Siekierki, Żerań, Kawęczyn i Pruszków), jest opłacalne przy cenie tony w ARA na poziomie do 80 dolarów i kursie dolara niewiele ponad 3 zł. – Codziennie obserwujemy te notowania. Jeśli są korzystne, podejmujemy decyzje zakupowe na bieżąco – dodaje Smoleń.

Czy kopalnie nie boją się konkurencji? – Nie. Po pierwsze nasze porty w Gdańsku i Świnoujściu nie mają odpowiednich możliwości przeładunkowych. Po drugie ten węgiel jest często słabszy i trzeba go mieszać z krajowym. Wreszcie po trzecie 60 proc. największych elektrowni znajduje się na Śląsku lub naprawdę niedaleko. Dlatego polski węgiel nadal będzie bardziej opłacalny – podsumowuje Kurczabiński.