To dramat dla lubelskiej firmy zatrudniającej 4 tys. pracowników.
– AgustaWestland poszukuje potencjalnych dostawców kadłubów, którzy mogliby przejąć produkcję z PZL Świdnik, jeśli zakład zostanie sprzedany inwestorowi niestrategicznemu –mówi Matthew Harvey, dyrektor przedstawicielstwa AgustaWestland w Polsce. To dlatego, że Włosi przegrali prywatyzacyjną rywalizację z Aero Vodochody.
Właściciel Świdnika, Agencja Rozwoju Przemysłu, tydzień temu zdecydował, że sprzedaż będzie negocjować z czeskim inwestorem należącym do funduszu inwestycyjnego Penta. – Oferta Aero w ocenie ARP była lepsza – tłumaczy Roma Sarzyńska, rzecznik agencji. Nieoficjalnie wiadomo, że Czesi zadeklarowali, iż zapłacą zdecydowanie więcej od konkurenta.
Wycofanie się Włochów po 13 latach współpracy to fatalna wiadomość dla Świdnika. Wartość zamówień AgustaWestland stanowiła jeszcze w zeszłym roku trzecią część przychodów ze sprzedaży firmy, czyli ok. 150 mln zł. W PZL produkowano rocznie ok. 170 kadłubów śmigłowców Agusty, co oznaczało zajęcie dla ok. tysiąca ludzi.
Wygaszenie współpracy nie jest sprawą prostą, zapewne zostanie rozłożone w czasie. – Spróbujemy sobie jakoś poradzić, choć byłby to ogromny problem – przyznaje prezes PZL Mieczysław Majewski.