– Złożyliśmy w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej propozycję zasad współpracy z operatorami alternatywnymi, aby nikt nie podejrzewał dyskryminacji z naszej strony. Liczymy, że UKE uzna to za lepszy sposób rozwiązania niż wątpliwą z prawnego punktu widzenia separację funkcjonalną – powiedział Maciej Witucki, prezes Telekomunikacji Polskiej.

UKE uważa, że firma nie współpracuje wystarczająco z konkurentami. Dlatego lansuje pomysł wydzielenia z TP podmiotu, który będzie zarządzał liniami abonenckimi i udostępniał je konkurencji na takich samych zasadach i po takich samych cenach jak macierzystej firmie. Według raportu, jaki zamówił UKE, operacja kosztowałaby 750 mln zł i zajęłaby cztery – pięć lat. TP twierdzi, że jej karta równoważności może zostać wdrożona w dwa lata kosztem 200 – 300 mln zł.

– Ten dokument jest bardzo obszerny. Nie sądzę, abyśmy mogli się odnieść do niego w tym tygodniu – mówi Anna Streżyńska, prezes UKE.

Operatorzy alternatywni dalecy są od entuzjazmu. – O braku szczerości deklaracji TP świadczy chociażby migracja klientów na dzierżawione przez nas linie abonenckie. Projekt ten został przez TP podzielony na fazy, które odpowiadają wyłącznie jej interesom, a nie operatorów alternatywnych – mówi Mirosław Godlewski, prezes Netii.