Gość przyznał, że w Fakro nie jest tak źle, jak w innych branżach. - Na rynku krajowym zanotowaliśmy spadek 10 proc., w eksporcie 50 proc. Nie jesteśmy w stanie wykorzystać wszystkich pracowników, bo mamy nadmiar ludzi, a na zapas nie możemy produkować - mówił Florek.
- Na razie nie korzystamy z tarczy antykryzysowej. Rząd robi, co może na swoje możliwości. Rząd może tyle dać, ile obywatelom zabierze. Może starać się sprawiedliwie podzielić koszty kryzysu. Jeżeli rząd da nam 2 tys. zł, to musi zabrać 3 tys. zł. Obydwie tarcze są skrojone na możliwości rządu – dodał.
Podkreślił, że istnieje kilkukrotnie efektywniejsza tarcza niż obydwie rządowe razem wzięte. - Co roku Polska importuje towary kooperacyjne i konsumpcyjne za ponad 1 bln zł. 10 razy więcej niż wartość tarczy. Jeżeli udałoby się przynajmniej 10 proc. importowanych towarów zamienić na krajowe to w Polsce pozostałoby co najmniej 100 mld zł. To już decyzja konsumentów, którzy wydają pieniądze. Gdy kupują polskie produkty i usługi pieniądze do nich wracają w postaci niższych cen i wyższych wynagrodzeń. Kupując produkt zagraniczny pieniądze bezpowrotnie wypływają - tłumaczył Florek.
- Warto uruchomić tarczę konsumencką, która by spowodowała, że cała nasza wspólnota byłaby bogatsza – dodał.