To nie koniec kryzysu, bo wyłączone pozostają dwa wielkie piece ArcelorMittala w Krakowie i Dąbrowie Górniczej, ale wzrost zamówień na stal jest faktem. Z informacji „Rz” wynika, że jeśli dynamika się utrzyma, niewykluczone, że jeden z pieców Mittala – prawdopodobnie w Dąbrowie – ruszy w tym roku.
Władysław Kielan, szef „S” w krakowskiej Hucie im. Sendzimira, ocenia, że wkrótce zapotrzebowanie na stal może przewyższyć możliwości wytwarzania w czynnych piecach ArcelorMittala i konieczne stanie się ponowne uruchomienie dwóch pozostałych. Więcej stali kupuje bowiem nie tylko branża budownicza, ale także motoryzacyjna i producenci AGD.
– Spodziewaliśmy się, że nasi klienci wyprzedadzą zapasy najwcześniej pod koniec sierpnia, a okazuje się, że surowiec schodzi szybciej i już teraz trzeba uzupełniać magazyny – przyznaje Andrzej Krzyształowski, rzecznik ArcelorMittal Poland, największego w kraju producenta wyrobów hutniczych. Jednak zdaniem Krzyształowskiego mówienie o powrocie do koniunktury jest przedwczesne.
Sytuację w ArcelorMittalu obserwuje Jastrzębska Spółka Węglowa, największy w Europie producent węgla koksującego, który jest wykorzystywany przy produkcji stali. Spółka ma już w zapasie ponad 1,3 mln ton niesprzedanego węgla i szacuje, że jej przychody mogą się skurczyć o 2 mld zł w porównaniu z 6 mld zł w ub. r.
– Mittal pozostaje naszym największym klientem, ale do maja odebrał 28 proc. naszego węgla koksującego, podczas gdy w ubiegłym roku odbierał ponad połowę – mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer.