Unijni eksperci mówią już o „warszawskiej alei”, którą wlewa się na Zachód rzeka nielegalnego tytoniu. To szlak wiodący z Rosji przez kraje bałtyckie i przejście graniczne w Budzisku na polsko — litewskiej granicy. Od grudnia zeszłego roku, kiedy ograniczenia w legalnym wwozie papierosów (można bez cła i podatków przywieźć tylko dwie paczki) wyeliminowały z przemytu detaliczne mrówki, za zorganizowany przerzut tytoniu na wielką skalę wzięły się gangi. — Zagrożenie niepokojąco rośnie — przyznaje Jacek Kapica wiceminister finansów, szef Służby Celnej.
Ujawniona tegoroczna tytoniowa kontrabanda może być rekordowa. W zeszłym roku celnicy na wszystkich granicach odebrali przemytnikom 550 mln sztuk papierosów. Do końca maja tego roku zatrzymali już ponad 300 mln sztuk. Podlaska Izba Celna w Białymstoku, która śledzi przepływ towarów na granicy z Litwą i nadzoruje cześć polsko — białoruskiego styku, najwięcej problemów ma z Budziskiem. Podlascy celnicy w zeszłym roku zarekwirowali w północno — wschodniej Polsce 56 mln papierosów bez akcyzy, w tym roku już ponad 50 milionów z czego ponad 40 mln sztuk na granicy z Litwą.
Ponieważ oficjalnie kontrola na wewnętrznych granicach UE została zniesiona, w rejon Budziska skierowano specjalne, mobilne grupy. Lotne brygady celników dostały najnowocześniejszy sprzęt łącznie z rentgenem do prześwietlania całych ładunków. Kontrolerów celnych i policję wspomagają specjaliści od analizy ryzyka i szkolone psy. W ostatni weekend to właśnie służbowy labrador Lucky wskazał łotewską ciężarówkę, w której wśród płyt meblowych ukryto ponad 170 tysięcy paczek papierosów. W ciągu kilku godzin na tym samym przejściu, po prześwietleniu rentgenem, wpadł litewski przemytnik: w ładowniach tira, który miał rzekomo przewozić meble było tylko 100 krzeseł, a resztę przestrzeni wypełniały kartony z prawie 5 mln sztuk papierosów.
— W tym roku ujawniliśmy w okolicach Budziska 9 wielkich transportów tytoniowej kontrabandy, liczonej za każdym razem w milionach sztuk papierosów — mówi Maciej Czarnecki rzecznik prasowy Izby Celnej w Białymstoku.
Podkreśla, że pomysłowość przemytników nie zna granic: celnicy odkrywali już papierosy w transportach wody mineralnej, mrożonego chleba, wafli do lodów, czy brykietowanego paliwa. Oryginalną skrytkę, otwieraną hydraulicznie, odkryliśmy nawet w dachu ciężarówki — chłodni — mówi Czarnecki. Specjalnych przygotowań wymagało też zabetonowanie kartonów z papierosami we wnętrzu przewożonych na Zachód... pustaków.