Niedawno zarząd Kompanii podjął decyzję, że nie przekaże zakładu – mimo wcześniejszego listu intencyjnego – do Południowego Koncernu Węglowego. Pojawiły się głosy, że być może w inny sposób będzie chciał zbyć kopalnię, jednak Kompania rozwiała wątpliwości. Bolesław Śmiały miał być wniesiony do PKW, gdzie 51 proc. udziałów posiada Południowy Koncern Energetyczny z grupy Tauron, a 49 proc. KW (to podział głosów - Kompania ma bowiem większość akcji, a paradoksalnie mniejszość głosów).
Kompania wniosłaby kopalnię aportem (zwłaszcza, że ta zaopatruje w paliwo elektrownię Łaziska należącą do PKE - jest z nią połączona taśmociągiem). Potem nastąpiłoby podwyższenie kapitału drogą nowej emisji akcji - nie wyższej jednak niż 100 mln zł. Te udziały objąć miał Węglokoks - główny eksporter polskiego węgla. Po tej transakcji Węglokoks przejąłby dotychczasowe udziały Kompanii w PKW i akcje nowej emisji, co pozwoliłoby mu na przejęcie większościowego pakietu akcji w PKW. A te zamieniłby na akcje Tauronu. O co więc poszło? Gdyby Tauron nie zamienił Węglokoksowi akcji PKW na akcje Tauronu, to Kompania Węglowa musiałaby - zgodnie z zapisami listu intencyjnego - odkupić od Węglokoksu z powrotem swoje udziały, tym razem za gotówkę (a Bolesława Śmiałego wnosiłaby aportem).
Zarząd Kompanii oficjalnie wycofał się z takiej transakcji, bo Węglokoks nie chciał zmian w zapisach listu intencyjnego. W efekcie Bolesław Śmiały pozostanie w KW. – To nawet lepiej, bo to jedna z tych kopalń, która pozwala KW dobrze prosperować. Szkoda tylko, że za jakieś 20-25 lat skończy się jej złoże – mówi „Rz” osoba z branży.