Premier i minister skarbu powtarzali, że są spokojni o los stoczni w Gdyni i Szczecinie. Wczoraj mocno zawiedli się w swoich oczekiwaniach.
Inwestor, który pod koniec maja wylicytował w przetargach najważniejsze części majątku stoczni, miał zapłacić 380 mln zł do północy w poniedziałek. Nie zapłacił. Już po raz drugi, bo początkowo fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights miał się wywiązać z zobowiązania do 21 lipca. Poprosił jednak o czas na przeprowadzenie dodatkowego audytu aktywów spółek.
Brak rozstrzygnięcia w sprawie stoczni stawia pod znakiem zapytania dalsze losy Aleksandra Grada jako ministra skarbu. W lipcu Donald Tusk postawił ultimatum: albo sprzedaż stoczniowego majątku zostanie sfinalizowana do końca sierpnia, albo Grad pożegna się z posadą. Sam minister wydawał się we wtorek spokojny o swoją przyszłość. – To oczywiste, że każdy ponosi odpowiedzialność za swoje decyzje. Każdego dnia jestem do dyspozycji premiera – mówił podczas konferencji prasowej.
Jednak zmiana szefa MSP jest, przynajmniej do końca września, mało prawdopodobna. Po pierwsze, wciąż jest szansa, że do końca sierpnia stoczniowy majątek przejmie rządowa agencja inwestycyjna Kataru Qatar Investment Authority.
– Dostałem właśnie za pośrednictwem ambasadora Kataru list. QIA informuje w nim o rozpoczęciu postępowania, które może się zakończyć przejęciem zobowiązań obecnego inwestora – tłumaczył wczoraj Grad.