Negocjacje nieoczekiwanie się przedłużyły. Wcześniej Klaus Franz, szef organizacji związkowych w europejskim Oplu, był przekonany, że ostateczne porozumienie zostanie podpisane najpóźniej ok. godz. 17 w czwartek.
Wczoraj mówiono jednak, że rozmowy mogą się przeciągnąć do piątku, a być może również na sobotę. – W każdym razie na piątek zostały zaplanowane kolejne rozmowy – mówił Reiner Einenkel, szef organizacji związkowej w fabryce w Bochum.
Na razie wiadomo tylko, że nie został zmieniony podział pakietów akcji: 35 proc. pozostaje dla GM, 55 proc. podzielą po połowie Magna i Sbierbank, 10 proc. przypadnie pracownikom Opla.
Równolegle z negocjacjami we Frankfurcie w Madrycie hiszpańscy związkowcy spierali się o wielkość potencjalnych cięć zatrudnienia w fabryce w Saragossie. Początkowo Magna chciała stamtąd przenieść znaczącą część produkcji do niemieckiego Eisenach. Ostatecznie uzgodniono, że 72 proc. produkcji corsy przypadnie na Saragossę, reszta na Eisenach. Natomiast od roku 2013 do Niemiec przeniesione zostałoby dalsze 2 proc. produkcji. Wczoraj Hiszpanie zdołali wymóc na Magnie, że w ich fabryce pozostaną dwie pełne linie produkcyjne z mocami 478 tys. aut rocznie. – To już jest postęp – cieszyli się hiszpańscy związkowcy. Na razie nie wiadomo, co z zatrudnieniem. Wstępna propozycja Magny przewidywała ograniczenie miejsc pracy o 1650, potem o 1300.
Polskie Ministerstwo Gospodarki, które dotychczas twardo zapewniało, że fabryka w Gliwicach nie wymaga żadnego wsparcia finansowego, wczoraj zmieniło zdanie. Rzecznik resortu poinformował, że wielkość pomocy publicznej będzie zależała od wniosku nowych właścicieli i potrzeb Gliwic.