Katowice we flagach Polski i tych górniczych, czarno-zielonych (czerń symbolizuje pracę pod ziemią, zieleń – górniczą tęsknotę za tym, co na ziemi), jakby trochę niedzielne – bo dla kopalń 4 grudnia zawsze jest dniem wolnym. Premier w Libiążu. Życzenia przesłane przez prezydenta, który z powodu choroby nie dotarł na Śląsk. Życzenia od szefa PE Jerzego Buzka – pochodzącego właśnie ze Śląska. I wspomnienie 20 górników, którzy zginęli 18 września w kopalni Wujek-Śląsk. Tak w piątek wyglądały barbórkowe uroczystości.
Wicepremier Waldemar Pawlak w rozmowie z „Rzeczpospolitą” podkreślił wczoraj rolę górnictwa węglowego i zapewnił, że polski rząd robi w Brukseli wszystko, by walczyć o przedłużenie pomocy publicznej dla kopalń na inwestycje początkowe na kolejne lata (na razie jest zgoda do 2010 r. i mają one dostać w przyszłym roku 400 mln zł z budżetu państwa). Dodał jednak, że jest w tej kwestii ostrożny z zapewnieniami, że Bruksela taką zgodę wyda.
Mirosław Kugiel, prezes Kompanii Węglowej, największej spółki górniczej w Europie przyznał, że ten rok dla górnictwa łatwy nie jest, ale liczy na poprawę koniunktury w 2010 r.
Weekend upływa pod znakiem akademii barbórkowych – np. dziś odbędzie się impreza Bogdanki w Filharmonii Lubelskiej.
Jednak tak naprawdę górnicy bawią się dopiero na kopalnianych karczmach. A tych nie ma w tym roku aż tyle. Powód? Kolejny, trzy lata po Halembie, tragiczny wypadek w Rudzie Śląskiej. Wczoraj pod bramą kopalni Wujek, ruch Śląsk było pusto – z racji górniczego dnia wolnego. Inaczej niż 2,5 miesiąca temu, gdy tłumy ludzi czekały na wiadomość o ofiarach wybuchu i zapłonu metanu, do którego doszło ponad kilometr pod ziemią. Jednak pod krzyżem prze wejściu paliły się dziesiątki zniczy przypominających o katastrofie z 18 września. Minutą ciszy dla poległych w niej górników zaś zaczynały się wszystkie uroczystości barbórkowe.