DB Reggio, przewoźnik z grupy Deutsche Bahn złożył w Urzędzie Transportu Kolejowego wniosek o przyznanie licencji na wykonywanie przewozów pasażerskich. Upoważnia go to nie tylko do jeżdżenia po polskich torach, ale przede wszystkim do przeniesienia do Polski części taboru, którym nie chce już jeździć po niemieckich torach. Ten ma, jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, dzierżawić polskim spółkom kolejowym czy samorządom.
DB w 2017 roku ma otrzymać 300, już zamówionych szybkich pociągów oraz 400 składów m.in. do obsługi tras regionalnych. — Niemcy muszą na swoim rynku konkurować z ok. 130 przewoźnikami, nie jest im potrzebne pojawianie się na kolejnym rynku — mówi osoba z władz PKP. DB ma problem z taborem. Zgodnie z wymogami niemieckich landów, największe szanse na wygranie przetargu na obsługę linii ma mieć ten przewoźnik, który zaproponuje, że będzie wykonywał przewozy taborem lepszym niż ten, które jeździł po torach wcześniej. To oznacza, że chcąc się utrzymać na danym rynku lokalnym spółka musi inwestować w nowe składy. Jak twierdzą eksperci, l regulator tamtejszego rynku wymaga by jeżeli spółka zdecyduje się na sprzedaż taboru robiła to w drodze przetargu. — A DB nie chce pomagać konkurencji, stąd pomysł wynajmu tabory u nas. Tym bardziej, że marszałkowie szukają planu B na uzupełnienie i wymianę swoich składów — dodaje ekspert.
— Jeżeli DB faktycznie będzie dzierżawić tabor na naszym rynku, niewykluczone, że i my zgłosimy się po dzierżawę lokomotyw spalinowych — mówi Krzysztof Celiński, prezes PKP Celinski. Deutche Bahn od roku wozi po Polsce pasażerów koleją we współpracy z brytyjską Arrivą. Obaj konkurują ze sobą na europejskim rynku. Po przejęciu w styczniu 2009 roku PCC przez DB konkurencji stali się wspólnikami. — Od początku wiadomo było, że tą sytuację trzeba będzie jakoś rozwiązać. Któryś ze wspólników musiał się z przedsięwzięcia wycofać — mówi Maciej Królak, ekspert do spraw kolei. Konkurenci realizują przewozy na terenie województwa kujawsko — pomorskiego konkurując ze spółką Przewozy Regionalne.