Dzisiaj Komitet Stały Rady Ministrów ma przyjąć ustawę o funduszu Kolejowym, która umożliwi oddłużenie PKP SA i przejęcie przez skarb państwa spółki PKP Polskie Linie Kolejowe.
– Ta procedura nie narusza przepisów unijnych dotyczących pomocy publicznej. Udziały spółki, które są obecnie własnością PKP SA, zostaną wykupione po ich wartości rynkowej określonej na podstawie wyceny księgowej – mówi „Rz” Juliusz Engelhardt, wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za kolej. – Minister infrastruktury w imieniu Skarbu Państwa poprzez Fundusz Kolejowy będzie wykupywał od tego roku przez pięć kolejnych lat akcje PKP PLK. Zgodnie z zapisami ustawy z Funduszu Kolejowego ma być na ten cel co roku przeznaczane co najmniej 500 mln zł – wyjaśnia minister.
Ustawa we wtorek ma trafić na rząd, potem zostanie skierowana do Sejmu. – Liczę, że wejdzie w życie w kwietniu. Pierwsza transza akcji mogłaby zostać wykupiona w lipcu – sierpniu tego roku – mówi Engelhardt.
Po podniesieniu opłaty paliwowej, w tym roku do Funduszu Kolejowego ma wpłynąć 900 mln zł. Jednak z założenia środki z niego mają być przeznaczone na remont linii kolejowych. Pomysł przeznaczenia tych pieniędzy na spłatę długów PKP SA zamiast na inwestycje w tory wymagające znacznych nakładów wzbudza wątpliwości. – Fundusz Kolejowy to nie worek bez dna. Planowane wydatki na tabor i oddłużenia obecnie się spinają, ponieważ inwestycje jeszcze się nie rozpędziły. Gdy to nastąpi, oby nie zabrakło na modernizację infrastruktury – mówi Adrian Furgalski, ekspert do spraw kolei.
Sprawa oddłużenia spółki matki kolejowej grupy jest jednak pilna. Od lat jej długi są w znacznej części spłacane poprzez zaciąganie kolejnych zobowiązań. W ten sposób w ciągu kilku ostatnich lat zadłużenie wzrosło z 3 mld zł do 5,6 mld zł.