Ma na to szanse, bo wyniki sprzedaży z ostatnich tygodni są znacznie lepsze od tych z początku 2009 roku. – W lutym odnotowaliśmy 40-procentowy wzrost w porównaniu z ubiegłym rokiem. To był najlepszy luty w historii firmy, a marzec także zapowiada się obiecująco – powiedział "Rz" prezes Travelplanet.pl Marcin Przybylski.
[wyimek] [link=http://www.rp.pl/artykul/132583,451010__Mamy_bardzo_dobry_trend.html]Przeczytaj rozmowę z Marcinem Przybylskim, prezesem Travelplanet.pl[/link][/wyimek]
Ta giełdowa spółka turystyczna wczoraj opublikowała wyniki finansowe za 2009 rok. Zwiększyła o 4 proc. przychody do poziomu 17,8 mln zł, ale wynik finansowy netto przyniósł stratę w wysokości 0,6 mln zł. Lepszy od poprzedniego jest za to wynik na poziomie EBITDA, który w 2009 roku przekroczył poziom 1 mln zł, gdy rok wcześniej było to zaledwie 28 tys. zł. O blisko 15 proc. zwiększyły się przychody ze sprzedaży internetowej. Internet ma być zresztą głównym sposobem sprzedaży oferty Travelplanet.pl: – Planujemy znacznie szybszy, nawet dwukrotnie szybszy wzrost tego kanału dystrybucji niż punktów obsługi klienta. Wierzymy, że jest przyszłościowy, bardziej efektywny ekonomicznie – dodaje Przybylski.
Teraz dobrym prognostykiem jest rosnący w siłę złoty i zdecydowany wzrost popytu na zagraniczne wycieczki. Giełdowe biuro podróży Rainbow Tours do końca lutego zebrało prawie 35 tys. rezerwacji na rozpoczynający się w przyszłym tygodniu sezon letni. To 40 proc. więcej niż w tym samym czasie 2009 roku i ok. 14 proc. więcej w porównaniu z rokiem 2008, gdy turystyka zagraniczna przeżywała jeszcze boom. – To efekt dobrej sytuacji gospodarczej kraju. Nasi klienci widzą, że kryzys im nie zaszkodził – twierdzi wiceprezes Rainbow Remigiusz Talarek. Według prezesa spółki Grzegorza Baszczyńskiego, w tym roku rezerwujący wycieczki częściej wybierają hotele wyższej kategorii i chcą spędzić urlop w bardziej komfortowych warunkach.
Znacznie większe zainteresowanie klientów odczuwa także Itaka. W przedsprzedaży letnich wycieczek rozeszło się już 100 tys. miejsc, podczas gdy rok temu biuro sprzedało ich ok. 72 tys. To oznacza, że z całej puli letnich wyjazdów liczącej 310 tys. miejsc jedna trzecia została już sprzedana. – Wyższy poziom sprzedaży to także lepszy cash flow – zaznacza dyrektor sprzedaży i marketingu Itaki Piotr Henicz. W ubiegłym roku biuro znacznie zwiększyło sprzedaż (do 288 tys. miejsc wobec 230 tys. w roku 2008) i przychody (do 720 mln zł z 518 mln zł rok wcześniej), ale ta dynamika nie przełożyła się na wynik netto. Jak twierdzi Henicz, będzie on dodatni, ale zaledwie na poziomie 4 – 5 mln zł.