To przede wszystkim ich producenci należący do grupy kapitałowej Bumar będą mogli skorzystać z wartego miliard złotych funduszu rozwoju stworzonego w oparciu o bank nieruchomości z własnych zasobów. - Dokonujemy przeglądu zbędnych firmie terenów, chcemy wspólnie z wybranym bankiem zarządzać tymi aktywami - potwierdza Edward E. Nowak prezes Grupy Bumar.
- Fundusz miałby wyręczyć produkcyjne spółki od konieczności zajmowania się terenami, celem byłoby też racjonalne i aktywne zarządzanie wspólnym majątkiem, a pozyskane środki przeznaczone będą przede wszystkim na wspieranie badań i strategicznych projektów rozwojowych - dodaje prezes Nowak.
Najpierw jednak obronny holding przeprowadzi imponującą koncentrację zakładów w Warszawie i na stołecznej Pradze urządzi reprezentacyjną centralę. Inwestycyjnych planów obronnej grupy nie powstrzymuje nie rozliczony kredyt w francuskim banku Caylon, który spółka zaciągnęła dla sfinansowania produkcji sprzętu pancernego dla Malezji, którego Bumar dotąd nie spłacił, a zabezpieczył na majątku stołecznego Radwaru. Sprawa zrobiła się głośna po publikacji m.in. w „Rzeczpospolitej”, wskazującej iż kluczowej radarowej spółce w razie nie spłacenia zobowiązań bankowych Bumaru groziłoby niekontrolowane przejęcie.
Zarząd Bumaru twierdzi, że nie ma zagrożenia dla interesów i majątku spółki w związku z umową z bankiem Caylon. Aldona Wojtczak wiceprezes zbrojeniowego holdingu ds. finansowych za pośrednictwem rzecznika firmy przekazała nam informację iż francuska pożyczka zostanie zwrócona zgodnie z aktualną wersją umowy (aneks podpisano na początku 2010 r.).
- Bumar oczekuje iż reszta malajskich należności za sprzęt w płynie do kasy spółki w tym roku i równocześnie uda się spłacić kredyt. - Automatycznie nastąpi zdjęcie zastawu - zapewnia wiceprezes Wojtczak.