Krzysztof Wojdyło, rzecznik Anwilu – który w niemal 85 proc. należy do PKN Orlen – nie chce na razie mówić o jakichkolwiek skutkach finansowych awarii. – Nadal nad ich oszacowaniem pracuje komisja złożona z przedstawicieli firmy ubezpieczeniowej i naszych zakładów – deklaruje.
Jak wyjaśnia, spółka miała polisę, dzięki której otrzyma odszkodowanie zarówno z tytułu strat materialnych, jak i strat wynikających z konieczności wstrzymania produkcji. Chociaż do zdarzenia doszło 16 czerwca, czyli ponad dwa tygodnie temu, nadal nieznana jest przyczyna awarii. – Możemy natomiast wykluczyć błąd ludzki – mówi Wojdyło.
W wyniku awarii uszkodzona została elektryczna część instalacji wytwarzającej chlor i ług sodowy. Nie będzie mogła funkcjonować co najmniej pięć miesięcy. To jedna z trzech linii produkcyjnych, dzięki którym w Anwilu powstaje PCW – polichlorek winylu. Jest on jednym (obok nawozów) z najważniejszych produktów włocławskiej firmy. W 2009 r. odpowiadał za 36,7 proc. przychodów spółki, czyli 930 mln zł z ponad 2,53 mld zł.
– Na skutek awarii produkcja PCW z pewnością będzie niższa – potwierdza nasze informacje Wojdyło. Nie potrafi jednak określić, o ile. – To będzie można przewidzieć dopiero po ponownym uruchomieniu instalacji – mówi.
Zakłady miały pewien zapas surowca, a ponadto starają się go kupować i sprowadzać do Włocławka z zewnątrz. Pomocna może być tu czeska firma Spolana, która należy do Anwilu. Jednak, jak wyjaśnia Wojdyło, nie da się sprowadzić do Włocławka takiej ilości tych surowców, aby produkcję PCW utrzymać na dotychczasowym poziomie. Jak się dowiedzieliśmy, zarząd Anwilu zastanawia się też nad zakupem używanych instalacji tego typu.