Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo obniżyło swoje żądania dotyczące wzrostu cen, ale tylko minimalnie. Składając pod koniec lipca wniosek do Urzędu Regulacji Energetyki spółka domagała się podwyżki o ponad 10 proc., teraz o ok. jeden procent mniej.
Negocjacje dotyczące taryfy potrwają jeszcze co najmniej kilka tygodni. Zdaniem wiceprezesa URE Marka Woszczyka, zmiana cennika jest możliwa nie wcześniej niż w październiku. O ile będą przesłanki do podwyżki.
- Zarząd PGNiG przygotowując wniosek przyjął zbyt radykalne podejście i zaproponował poziom cen dla nas nie do zaakceptowania - powiedział "Rz." wiceprezes.
?Podstawowe znaczenie dla PGNiG-u przy kalkulacji cennika mają notowania ropy, według których kalkulowane są opłaty za gaz z importu oraz kurs walutowy. PGNiG płaci w dolarach za paliwo swojemu największemu dostawcy - rosyjskiemu Gazpromowi.
Wiceprezes Woszczyk uważa, że kurs walutowy - może być uznany za cenotwórczy, gdyż w obecnie obowiązującej taryfie przewidywano, że dolar będzie kosztować poniżej 3 zł, a ostatnio kurs waha się - Natomiast sytuacja na rynku naftowym jest stabilna. - Prognozowaliśmy notowania na poziomie ponad 77 dolarów za baryłkę, tymczasem, okazały się niższe - dodał Marek Woszczyk. - Sprawdzamy wszelkie dostępne prognozy dotyczące tak kursów walut jak rynku naftowego i na tej podstawie będziemy oceniać wniosek PGNiG-u. ?Może więc okazać się, że nawet po korekcie wniosku zarządowi PGNiG-u trudno będzie przekonać URE do blisko 10-proc. podwyżki. ?