– Lej depresyjny na naszym terenie może mieć średnicę 35 km. To będzie pustynia – mówi Irena Rogowska. Spory lej wytworzyła kopalnia Adamów. Jednak w okolicy rośnie mnóstwo drzew. – W miejsce każdego wyciętego musimy bowiem zasadzić nowe tam, gdzie wskaże gmina – mówi prezes Orlikowski.
[srodtytul]Kto na tym zyska[/srodtytul]
Prezes Orlikowski pokazuje dane z I półrocza. – Z samych podatków do gminy Przykona wpłaciliśmy 4,3 mln zł, do gminy Brudzew 3,2 mln zł, do gminy Władysławów 1,6 mln zł i 0,7 mln zł do Turku – wylicza. – Dodatkowo jest jeszcze opłata eksploatacyjna za każdą wydobytą tonę. Do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska wpłaciliśmy 1,5 mln zł, do Przykony 1,6 mln zł, do gminy Brudzew 0,4 mln zł, a do Władysławowa 0,2 mln zł.
Efekt? W Przykonie np. szkoła to jeden z najnowocześniejszych obiektów w okolicy. To nie przekonuje mieszkańców okolic Lubina i Legnicy. – Od 2003 r. w gminie Kunice wydano 666 decyzji o warunkach zabudowy. Ludzie pobrali kredyty na nowe domy. Co mamy im powiedzieć? Jak planować politykę mieszkaniową? – pyta wójt Tersa.
– W ubiegłym roku ponad 90 proc. mieszkańców sześciu gmin w referendum powiedziało odkrywce „nie”. Chcielibyśmy, by było to wiążące dla władz państwowych, dlatego zabiegamy, by przyjechał do nas wicepremier Waldemar Pawlak. Jeszcze w lutym obiecał, że tak zrobi – mówi Rogowska.
Złożami legnickimi jest zainteresowana PGE. Miała podpisany list intencyjny z KGHM, jednak koncern się wycofał i bada zgazowanie węgla. – Tej technologii kibicujemy. Nie jesteśmy przeciwnikami węgla, tylko odkrywki – tłumaczy wójt Rogowska, która od listopada 2009 r. stoi na czele społecznego komitetu STOP Odkrywce.
Tyle że ze zgazowaniem węgla na głębokości ok. 200 m może być problem. Badania w Azji na głębokości 600 m spowodowały osuwanie gruntów.
Niewykluczone, że złożem zainteresuje się zagraniczny inwestor. PGE bowiem chce też budować kopalnię w rejonie gmin Gubin i Brody. Kupiła od kopalni Konin spółkę PWE Gubin, która ma koncesję na rozpoznanie złoża szacowanego na ok. 1,6 mld ton.
Mieszkańcy „brunatnych” gmin czekają na wieści z Brukseli. Swoimi problemami chcą też zainteresować premiera i prezydenta.
[ramka][b]Więcej publicystyki ekonomicznej co piątek w dodatku [link=http://www.rp.pl/temat/449164.html]{eko+}[/link][/b][/ramka]