Takie wnioski padły podczas panelu o znaczeniu wydobycia gazu łupkowego w Polsce. Wicepremier Waldemar Pawlak, który tak jak cały polski rząd popiera plany poszukiwań gazu niekonwencjonalnego w Polsce, studził jednak emocje. – Nie zrobiono żadnego odwiertu, by jednoznacznie stwierdzić, czy ten gaz jest, a dopiero w perspektywie siedmiu – dziesięciu lat będzie można go technicznie wydobywać – mówił.
Przedstawiciele zagranicznych firm, które mają w Polsce koncesje poszukiwawcze, wskazywali na problemy, przede wszystkim związane z ochroną środowiska, oraz na wysokie koszty związane z początkowym stadium prac. W USA firmy wydobywcze korzystały z ulg podatkowych.
– Warto spojrzeć na różnice między naszym krajem i USA, gdy chodzi o geologię i zasady procesów inwestycyjnych – mówił szef PGNiG Michał Szubski. – Na wykonanie jednego odwiertu potrzeba 40 – 60 mln zł. A część koncesji się znajduje się na terenach objętych programem Natura 2000 i w parkach krajobrazowych.
Były minister gospodarki Janusz Steinhoff wskazywał na konieczność współpracy z zagranicznymi koncernami. – Nie sadzę, byśmy siłami PGNiG, Orlenu czy Lotosu zapewnili wydobycie, konieczne nakłady są bardzo wysokie – dodał.
Więcej na tematy energetyczne [link=http://www.rp.pl/energianews]rp.pl/energianews[/link]