Na salonie samochodowym w Paryżu Mike Manley, prezes i dyrektor zarządzający marką Jeep w Chrysler Group, miał wyjątkowo dobry humor. Sprzedaż Jeepa na świecie wzrosła o 13 procent, na rynkach międzynarodowych o 25 procent, a w USA nowy Grand Cherokee podwoił udział w rynku. Manley spodziewa się, że w Europie, gdzie w najbliższych tygodniach wejdzie do oferty, także znacząco powiększy sprzedaż. Grand Cherokee to ostatni Jeep zaprojektowany bez udziału Fiata. Będzie oferowany z 6- i 8-cylindrowymi silnikami benzynowymi. Diesel trafi do handlu w maju. – Dzięki aliansowi uzyskaliśmy dostęp do nowych technologii, w tym małych platform i silników. W 2014 roku wprowadzimy do sprzedaży nowego, małego Jeepa segmentu B, od Fiata weźmiemy platformy małych samochodów i oszczędne, niewielkie silniki – wymienia Manley. Jeep, który stworzył segment luksusowych SUV-ów jest na nim mniejszościowym graczem. W klasie premium na czołowych miejscach są niemieccy konkurenci, w segmencie kompaktowym królują marki japońskie, koreańskie i europejskie. Manley przyznaje, że kooperacja z Fiatem ułatwi przygotowanie nowych, konkurencyjnych modeli, ale podkreśla, że Jeep pozostanie przede wszystkim terenowym samochodem. – Klienci chcą modeli pozwalających na dynamiczną jazdę, a do tego oszczędnych. Takie przygotowujemy, ale nie zrobimy z Jeepa terenowej Alfy Romeo – zapewnia. Nowy Grand Cherokee nie będzie oferowany w wersji hybrydowej. Koncern nie ma gotowej konstrukcji. Prezes podlicza, że jeżeli klienci przejeżdżający rocznie mniej niż 10 tys. km kupią wersję benzynową, emisja dwutlenku węgla będzie mniejsza niż w przypadku zakupu skomplikowanej hybrydy. Przy większych przebiegach najbardziej ekologiczny jest z kolei diesel.