Rosyjski rząd przyjął właśnie założenia rozwoju branży gazowej do 2030 r. Wynika z nich, że „kto będzie miał niebieskie paliwo, będzie miał świat w ręku”. Największe jego zapasy są dziś w Rosji. Według prognoz wydobycie gazu ma więc wzrosnąć z obecnych 650 mld m3 do biliona m3.
– Nie ma realnej alternatywy dla gazu. Nie da się go zastąpić ani w energetyce, ani w przemyśle i sektorze komunalnym. Dla nas, kraju w którym gazu jest dużo, to są całkiem dobre perspektywy – zapowiedział Władimir Putin.
Dlatego w przyjętych dokumentach zapisano, jak podaje agencja Interfaks, że w Rosji powstaną nowe centra wydobycia gazu – na Półwyspie Jamalskim, we Wschodniej Syberii i na szelfie Rosji (złoże Sztokman na Morzu Barentsa). – Złoże sztokmańskie jest dla nas bardzo ważne, dlatego będziemy je wspierać ulgami dla inwestorów. Podobnie jak inwestujących w produkcję gazu skroplonego – dodał rosyjski premier.
Na razie Rosja ma jeden zakład skraplania gazu na wyspie Sachalin na Morzu Ochockim. Można z niego wysyłać do USA ok. 1,3 mld m3 rocznie.
Prace przy sztokmańskim złożu opóźnił kryzys. Na morzu stoi jedna z czterech planowanych, platforma wydobywcza. Inwestorem jest spółka Shtokman Development AG należąca do Gazpromu (51 proc.), francuskiego Totala (25 proc.) i norweskiego Statoila (24 proc.). Projekt przez pierwsze 25 lat miał kosztować inwestorów 15 mld dol. Inwestorzy planowali 70 proc. nakładów pokryć kredytem, ale uzyskanie go w kryzysie okazało się trudne.