W magazynach armii na sprzedaż i utylizację czeka jeszcze 36 tys. ton przestarzałej amunicji i wybuchowych odpadów.
Góra śmiercionośnych śmieci powoli topnieje — jeszcze kilka lat temu w wojskowych składach pod strażą trzymano 56 tys ton zbędnej armii i najczęściej przestarzałej amunicji, rakiet, min, granatów, zapalników i ładunków ćwiczebnych, tzw środków pozoracji pola walki. Agencja Mienia Wojskowego właśnie finalizuje rakietowy problem: umowy o udziale w demontażu pocisków rosyjskiej produkcji podpiszą w tych dniach z AMW m.in skarżyskie Zakłady Metalowe Mesko i czeski potentat obronny VOP ze Sternberku.
— Najpierw w warunkach gwarantujących bezpieczeństwo, pod nadzorem kontrwywiadu, rozbroimy przeciwlotnicze rakiety Wołchow — mówi Andrzej Pilucik, dyrektor zespołu gospodarki mieniem ruchomym i obrotu specjalnego w Agencji Mienia Wojskowego. Agencja zleciła specjalne badania stanu technicznego rakiet niektóre od lat nie wyjmowane były z kontenerów. Każdy z ponad stu pocisków przechowywanych w składach pod Warszawą, Poznaniem, Gdynią i w Gliwicach to potęga: długość ponad 10 metrów, 2,5 tony wagi. Dwustukilogramowe głowice bojowe z tych pocisków już w większości zneutralizowano: żołnierze użyli ich do ćwiczeń na saperskich poligonach. W kolejce do zagospodarowania czekają już kolejne pociski z poradzieckiego arsenału: 100 rakiet Łuna i kilkanaście najstarszych pocisków Newa. Armia zapowiada, że niedługo zacznie wycofywać, wciąż pozostające w użyciu, rakiety Krug. — Jeśli przejmiemy je od wojska w dobrym stanie, spróbujemy sprzedać za granicę. Chętni się znajdą — ocenia dyrektor Pilucik.
[srodtytul]Amunicja w cenie mosiądzu[/srodtytul]
W tym roku AMW na sprzedaży wycofywanego z armii uzbrojenia, amunicji a także sprzętu logistycznego zarobi 38 mln zł. Część wojennych zapasów nadaje się tylko do utylizacji. Firmy takie jak ZM Mesko, które zajmują się niszczeniem tzw. środków bojowych, płacą jednak agencji np. za amunicję, bo odzyskują z niej metale kolorowe czy materiał wybuchowy. Każdy nabój kalibru 100 milimetrów wart w ocenie AMW 50 — 90 zł za sztukę, to m.in. 8,5 kilograma doskonałego mosiądzu zawartego w łusce, czasem też spora porcja cennego przeciwpancernego rdzenia z węglików. Wyspecjalizowane firmy dysponujące koncesją na obrót sprzętem specjalnym nauczyły się też zarabiać na wykorzystywaniu prochu odzyskiwanego z amunicji do produkcji ładunków górniczych, sprzedają też złom stalowy z pocisków.