Wszystkich 184 kontrolerów stawiło się w w sobotę na ostatnią zmianę — podał operator lotnisk AENA. Hiszpańska przestrzeń powietrzna została otwarta — dodał w telewizji minister transportu José Blanco. Według ministra, normalny ruch zostanie przywrócony w ciągu 24-48 godzin, po zmianie rozkładów w uzgodnieniu z przewoźnikami, AENA i Eurocontrolem.
Dziki strajk kontrolerów z powodu czasu pracy dotknął około 600 tys podróżujących w dłuższy weekend (6 i 8 grudnia są dniami wolnymi od pracy), zmusił rząd do wprowadzenia wojskowego zarządzania przestrzenią powietrzną i zagrożenia karami więzienia wobec kontrolerów, jeśli nie wrócą do pracy. Gabinet premiera José Luisa Rodrigueza Zapatero ogłosił w piątek wieczorem stan wyjątkowy, po raz pierwszy w Hiszpanii od czasu śmierci w listopadzie 1975 r. dyktatora gen. Francisco Franco.
- Ministrowie na nadzwyczajnym posiedzeniu rządu wprowadzili militaryzację systemu kontroli powietrznej na 15 dni, bo niemal wszystkie lotniska hiszpańskie zostały sparaliżowane z powodu „nagłej choroby” kontrolerów — wyjaśnił prasie minister spraw wewnętrznych, Alfredo Perez Rubalcaba. Oznacza to, że „kontrolerzy mogą zostać zmobilizowani, a jeśli nie wrócą do pracy, popełnią przestępstwo nieposłuszenśtwa przewidziane w wojskowym kodeksie karnym”. Kontrolerzy wystąpili w obronie przywilejów, których rząd nie zaakceptuje — dodał minister, wicepremier odpowiedzialny za gospodarkę.
Według resortu transportu, w Hiszpanii jest 2300 kontrolerów, z których 135 zarabia po ponad 600 tys. euro rocznie,niektórzy nawet milion euro, a 713 od 360 tys. do 540 tys. Rząd zapowiedział zmniejszenie nadmiernych „kominów”.
Do dzikiego strajku doszło po piątkowej decyzji rządu o podwyższeniu maksymalnego czasu pracy kontrolerów do 1670 godzin rocznie, 32 tygodniowo, nie licząc pracy poza wieżą kontrolną.