Sprzedaż biżuterii wzrosła znacząco podczas ostatnich świąt Bożego Narodzenia. I nadal rośnie. Szczyt spodziewany jest na poniedziałek – czyli święto zakochanych.
Amerykanie znów zainteresowali się biżuterią, jednak wypatrują wyjątkowych okazji. W roku 2010 sprzedaż biżuterii w Stanach Zjednoczonych wzrosła o 7,7 procent do rekordowej kwoty 63,4 mld dolarów podaje Jewelers Board of Trade na podstawie danych otrzymanych z Departamentu Handlu. Wzrost sprzedaży poprzedzały dwa lata spadków.
Ceny złota w zeszłym roku wzrosła o 30 proc., uncja złota warta była 1300 dolarów. W tej sytuacji jubilerzy starali się, by ceny pozostały niskie dzięki wymyślnym projektom, by nie odstraszyć mężów i narzeczonych przed przyjściem do sklepu.
Najskuteczniejszą strategią okazało się projektowanie mniejszej, lżejszej biżuterii poprzez pomysły designerskie: koronki, sploty, wycięcia zamiast jednolitej bryły złota. Firmy takie jak Gurhan i Tiffany łączą srebro ze złotem tworząc bransoletki i naszyjniki. Klienci chętnie kupują pierścionki i naszyjniki, do których można dokupić dodatkowe ozdoby na przestrzeni nawet kilku miesięcy.
Nawet tradycyjny jedno-diamentowy pierścionek zaręczynowy ustępuje miejsca mniej kosztownym modelom. Mały diament umieszczony centralnie, otoczony mniejszymi diamencikami wygląda okazalej, a cena jest bardziej przystępna. Jest to model obecnie popularny wśród przyszłych panien młodych - mówi Amanda Gizzi, rzeczniczka Jewelers of America. Ludzie przykładają większą wagę planując swoje inwestycje, szukają przedmiotów o nieprzemijającej wartości.