Działająca a Gdyńskim porcie morskim spółka logistyczna należy do międzynarodwej grupy ICTSI . Do Polski weszła w 2000 roku kupując terminal w Gdyni. W jego rozbudowę zainwestowała już 70 mln dol. — Przepustowość terminalu mierzy się wykonywanymi ruchami podczas rozładunku statku na godzinę. U nas wynosi ona obecnie 29/30 ruchów na godzinę. Po zakończeniu prac, jeszcze do końca tego roku wzrośnie do 35 ruchów rozładunkowych. Będziemy inwestować m.in. w nowe suwnicę i automatyzację terminalu — mówi „Rz" Krzysztof Szymborski, prezes BCT. Pieniądze na inwestycje mają pochodzić z środków własnych spółki. — Nie mamy kredytów, mamy dobrą wiarygodność finansową. W zeszłym roku nasz przychód wyniósł 26 mln dol., szacujemy, że w tym wzrośnie o ok. 30 proc. tak samo jak przeładunki — mówi Szymborski.
Równie dobre perspektywy stoją przed branżą w dłuższej perspektywie. — Gospodarka jest ściśle związana z branżą logistyczną. Jako pierwsi odczuwamy załamanie gospodarki i jej wzrost. Przyjmuje się że, by określić prognozę wzrostu przeładunków należ planowane PKB pomnożyć przez 3,8 — wyjaśnia prezes BCT.
Port morski w w Gdyni w 2010 roku przeładował ok. 500 tys. kontenerów. — Mamy możliwość przeładować ok. 750 tys. sztuk rocznie. I to wystarczy na najbliższe 5 lat. W kolejnej fazie inwestycji terminal będzie mógł zostać rozbudowany tak by obsłużyć 1,2 mln kontenerów rocznie. To może nastąpić w 2020 roku — mówi Szymborski. Jak szacuje przeładunki w terminalu wzrosną w tym roku o ok. 30 proc. Jak dodaje sytuacja znacznie się poprawi, kiedy zostanie zakończona budowa autostrady A1 z Północy na południe Polski i modernizacja torów kolejowych. — Szwecja wysyła do Włoch co roku 15- 16 mln ton towarów. Idą przez Niemcy do Wiednia i dalej na południe. Mamy szansę ugryźć trochę z tego tortu — dodaje Szymborski.