Na rządowej naradzie, poświęconej sytuacji na rynku paliw po 30 proc. podwyżce, niezadowolony Łukaszenko zapowiedział, że sytuacja taka już się nie powtórzy.

- Ceny paliw nie będą już tak gwałtownie rosnąć. Zostaną powiązane z kursem dolara, gdy zostanie on ustanowiony na równym poziomie. Teraz to raz 5000 rubli, a raz 5400. A ceny na paliwa w kwartale mają się zmieniać o 2-3 proc. a nie o 30 proc. Taka jest moja decyzja w sprawie paliw - zakończył białoruski prezydent.

Dodał, że prawdopodobne jest "odkręcanie cen" i na inne towary. Oznacza to całkowite ręczne sterowanie cenami na Białorusi, bez żadnego powiązania z sytuacją rynkową i gospodarczą kraju.

Zdaniem niezależnych obserwatorów Łukaszenko obawia się, że radykalny wzrost cen może prowadzić do niepokojów społecznych i zagrozi jego pozycji.